stylesheet' type='text/css'>

wtorek, 27 listopada 2012

Yyyy ...


Hm...
może jestem dziwna, ale mam w sobie jakieś sprzeczne emocje.
Powinnam się cieszyć
skakać z radości
wszak od roku o niczym innym nie myślę,
 od roku całą swoją energię kieruję w tamtym kierunku.
od roku czekałam na ten czas.
A teraz co?!
Przyjmuję z uśmiechem gratulacje - bo się cieszę
ale jednocześnie zastanawiam się
co teraz?
Od czego zacząć?
Mam wrażenie, ze płytki, które wybraliśmy w zeszłym tygodniu
już mi się nie podobają.
A co jeśli je położymy, a za tydzień znajdę lepsze?!
Wiem, że teraz powiecie " to normalne"
(już kilka osób tak mi powiedziało i przyjmuję i się nie martwię - 
 bo wiedzą co znaczy remont, bo przeżyły i co najważniejsze - przetrwały)
ale czas, na który tak czekałam
to mimo wszystko więcej stresu niż radości 
- przynajmniej teraz.

Trzymam się jednak tej myśli, że za jakiś czas będzie pięknie w naszym M. :)


6 komentarzy:

  1. To ja powiem - "u mnie" to normalne ;) Codziennie zmieniam koncepcję urządzenia domu ;p Mam jeszcze na to troooochę czasu, ale oprócz radości jest też jakiś dziwny stresik ;p
    Dacie radę :) Tylko trzeba brać te wybory na spokojnie ;)
    Śmiałam się w głos oglądając odcinek 30 Rock, gdzie kolejnym etapem związku głównej bohaterki było wspólne wyjście na zakupy do... Ikei ;D Wszystkie pary wychodziły z niej pokłócone ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My się nie kłócimy na szczęście - ja tylko prowadzę wewnętrzne wojny ze sobą:P

      Usuń
    2. Się pokłócicie, pokłócicie - tylko podejdź do tego z uśmiechem - a wszystko będzie gitara :)!!! Z rad mądrzejszej o remontowe doświadczenie koleżanki blogowej: trzymajcie się tego, że będzie "po waszemu", nawet jeśli odbiegać będzie od wszelkich trendów, rad innych i pomysłów kogoś innego etc. - to najtrudniejsze, ale przynosi najlepsze rezultaty! :) U siebie też już bym co nieco zmieniła, ale to mam w kobiecej naturze, więc nie przejmuję się zbytnio :):) Pieniądze, które do ewentualnych zmian są potrzebne i tak weryfikują wszystko :) Spoko wodza - będzie cudnie!!! :):)

      Usuń
  2. A ja sobie myślę, że to kwestia stresu właśnie :) że kiedy już usiądziesz na kanapie... napijesz się kawy, rozejrzysz... zupełnie inaczej zareagujesz :)

    Gratuluję :)


    P.S. Hm... to czy dawać jest milej... nie jestem pewna ;p ale na pewno można ustawić to na równi z otrzymywaniem! Przyjemne uczucie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas myślę o kawie na kanapie - to mój brzeg, do którego jakoś tam na pewno dopłynę:)

      Usuń