Cztery lata temu poszłam na Sylwestra z kolegą z pracy...
był śnieg i bardzo duży mróz,
przegadaliśmy całą noc, trochę tańczyliśmy ...
wróciłam nad ranem trzymając go za rękę ...
i tak już zostało...
Cztery lata temu Pan B. był zagadką
wciąż jest, choć coraz bliższą, coraz bardziej znaną.
Nie lubię imprez Sylwestrowych ale lubię naszą rocznicę tego dnia
i od 4 lat właśnie ją świętuję 31 grudnia i w zasadzie też 1 stycznia.
2011 był rokiem wielu zmian w moim życiu
2012 był rokiem głównie czekania
ale działo się też wiele...
Od początku roku patrzyliśmy jak rośnie nasz dom.
Czekaliśmy na niego bardzo mocno.
Teraz już PRAWIE jest.
Wiosna przyniosła ciężki czas w pracy u Pana B.
ale przetrwaliśmy to co się działo i wszystko skończyło się dobrze.
Latem to ja zmieniłam stanowisko...
początki były bardzo ciężkie ale teraz - po pół roku - już wiem, ze to była dobra decyzja:)
Później była pierwsza rocznica ślubu (lipiec) i wakacje w Bieszczadach (wrzesień)
W październiku urodził się Jaś ( blog mamy jasia
TU)
Od listopada żyjemy w świecie gipsu, farb i gresu ...
I taki to był ten rok.
Bardzo intensywny w pracy i bardzo intensywny poza pracą.
Nie udało się niestety zrealizować żadnego z dwóch postanowień na 2012
przenoszę je więc na 2013.
Oby w tym roku się wszystko udało spełnić.
Mam duże oczekiwania do tego 2013 roku...
30 roku mojego życia:)
:)
aaaaaa
jeśli ktoś się wybiera na imprezę - życzę dobrej zabawy.