Święta minęły bardzo szybko.
Chłonęłam atmosferę ile się dało.
Starałam się myśleć tylko o tym co dobre, pozytywne, mile.
Skupiłam się na tym co mam,
a nie na tym czego mi brakuje
i dzięki temu nie płakałam
ani razu:))
Dzisiaj wróciłam do siebie
i marznę bo przykręciłam kaloryfery
przed odjazdem za bardzo.
Dom się powoli nagrzewa
i ja w nim
popijając herbatkę
"gruszka karmel'
Choinka jeszcze się nie sypie
światełka przypominają o atmosferze...
zanim wpadnę w wir sylwestrowych przygotowań jeszcze
chcę pooddychać tym, co jest
a co tak szybko mija -
święty czas...
i święty spokój.