- 5 -
Przez ostatnie dni zaczynałam coś pisać...
pisałam dwa zdania i....
kasowałam je.
Słowa jakoś mi się nie układały w sensowną treść.
Dzisiaj nie jest lepiej.
Myśli krążą wciąż wokół jednego tematu,
jakoś nie potrafię myśleć o innych sprawach.
Ale jest jeszcze praca, o której nie da się nie myśleć ...
ale są jeszcze ludzie, o których przecież myśleć chcę.
Ludzie na przykład tacy, jak Pani O.,
spotkałam ją w zasadzie przypadkiem
i na początku tylko zajmowała się moimi włosami.
Teraz nadal mnie czesze
(i kilka innych gwiazd:))
ale miło się z nią spotkać też na ploteczkach przy kawie - jak dziś.
Porozmawiać i pośmiać
bo ma nieprawdopodobne poczucie humoru
i optymizm, którego jej zazdroszczę.
Była pyszna kawa i była szarlotka
i było kilka wybuchów śmiechu,
w miłym miejscu na Chmielnej.
I było moje wielkie zaskoczenie,
że Marszałkowska
już w zasadzie gotowa.
(zwykle przez centrum przejeżdżam pod ziemią)
Uznałam więc, że to już czas.
Już czas zacząć się nastrajać.
Co prawda
czerwone ciężarówki nie komunikują jeszcze,
że coraz bliżej Święta...
ale ja dzisiaj już to poczułam.
I chyba, mimo wszystko,
lubię to.