stylesheet' type='text/css'>

czwartek, 31 grudnia 2015

Taka noc

2015 dał mi w kość jak żaden...
ale już za kilka godzin go nie będzie.

Na 2016 życze Wam bardzo dużo zdrowia -
wszystko inne
 jakoś się ułoży:))

niedziela, 13 grudnia 2015

Weekend

Cały tydzień gnam.
Praca niby 8 godzin, a jednak zanim dotrę do domu
to jest już 19:00. 
Kolacja, kąpiel i sen
i na nic nie mam więcej czasu.
Dopiero gdy nadejdzie weekend
mogę chwilę odpocząć.
Jak powszechnie wiadomo 
najlepiej odpoczywam w domu
więc staram się w weekend zbierać siłę będąc u siebie.
Od 12.09 jest jednak jeszcze jedno miejsce gdzie odpowczywam 
- Jego dom:)


Aleksander skończył już 3 miesiące,
rośnie nam chłopak jak na drożdżach.

Znalazłam jednak też chwilkę żeby
pomieszkać u siebie
 i zaczęłam wprowadzać świąteczny nastrój.


Nie jest jednak wcale lekko wrócić do domu
gdzie tak cicho.
Radio włączam, telewizor gra...
może tę ciszę zagłuszą?

niedziela, 6 grudnia 2015

Aleksander

I chociaż to nie był mój pierwszy raz,
to jednak - zupełnie wyjątkowy.
Bo ten śliczny chłopiec
to moja druga wielka miłość.
Bo jego mama to moja maleńka siostrzyczka.
 Bo dzisiaj mikołajkowy dzień:)

6.12.2015
Chrzest Święty Aleksandra -
mojego trzeciego chrzestnego synka:)






wtorek, 1 grudnia 2015

Grudzień

No i przyszedł. 
Wiatrem i deszczem mnie przywitał,
ale JEST.
Zastał mnie w Leicester -
na lotnisku nad ranem -
grudzień.
 -- // --
Ostatni weekend listopada spędziliśmy u siostry w UK,
na chrzcinach mojej małej siostrzenicy,
w której mój mąż ( a jej ojciec chrzestny :))
jest absolutnie zakochany.
(czym mnie bardzo rozczula)
W Anglii już od dawna świątecznie.
Mikołaje i choinki pojawiają się 
tam już w pierwszych dniach listopada.
Najciekawsze, że powstają tam sezonowe sklepy - 




W sklepie mozna kupić wszystko,
co możne się w okresie świąt przydać.
Kolorowo, klimatycznie, wesoło - naprawdę miłe miejsce.
Odwiedziłam też - obowiązkowo - pidżamowy raj - Primark


I inne miejsca z gadżetami do domu 
(moje ulubione)


 
 Byliśmy tam tylko 3 dni
ale  udało się nam troszkę odpocząć.


... czy ja wspominałam już kiedyś, że bardzo lubię latać?!:)

niedziela, 22 listopada 2015

Ja

... no i miałam być częściej...
Ale to nie praca zabiera mi czas.
Naprawdę zaczęłam znowu oddychać.
Idzie zima, a ja lubię zimę i Boże Narodzenie lubię.
Już niedługo, już bardzo niedługo
 odpocznę:)))

sobota, 7 listopada 2015

Weekend

Dlaczego weekend jest taki fajny?

1. Można się wyspać.

Wyspać to wcale nie znaczy spać do południa. 
Wyspać to znaczy obudzić się bez budzika i wcale nie mieć ochoty
jeszcze chwilkę pospać. 
Ostatnio w soboty budziłam się wcześnie - najczęściej przed 6.
Nie byłam wyspana, byłam zestresowana i zdenerwowana.
Myślałam o tym ile czeka mnie pracy w weekend.
Dzisiaj wstałam o 9:00 i wcale nie myślałam o pracy. 
Pierwszy raz od dawna się wyspałam.
Mam nadzieję, że ten stan się utrzyma przez jakiś czas.


2. Nic nie musisz.

Właściwie nie musisz nic.
 Możesz sobie kawkę zrobić, ale nie musisz,
 możesz pójść na zakupy ale nie musisz,
możesz obiad zrobić albo nie, możesz go nie jeść, możesz zjeść,
na spacer iść albo poleżeć, pójść 
do kina albo pooglądać tv.
Nie musisz NIC i sporo zależy od Ciebie.
Ja dzisiaj kupiłam pierogi bo nie chciało mi się robić obiadu
a mój wewnętrzny krytyk zamilkł przynajmniej na tę jedną chwilę.

3. Możesz robić rzeczy, na które nie masz czasu w tygodniu.

Koncert - wskazany, teatr, muzeum - proszę bardzo, 
kawa z dawno nie widzianą przyjaciółką - kiedy, jeśli nie w weekend?
Z mężem film można obejrzeć albo mecz jeśli ktoś lubi
na spacer pójść czy co tam komu do głowy wpadnie:)
Możesz właściwie wszystko.
A przede wszystkim masz czas na lenistwo (jeśli tylko chcesz)! 

--- // ---

Ja najbardziej lubię włączyć chilli zet, 
poleżeć w wannie pełnej piany,
poczytać książkę, przytulić się do męża, 
napić herbaty z cynamonem 
odpocząć, być w domu.


4. A Ty za co lubisz weekend?




niedziela, 1 listopada 2015

O tym co w życiu jest naprawdę ważne.

Napisałam długi post o tym dlaczego
 i po co
 i jak to było
i jak jest teraz.
 Ale pomyślałam, że to właściwie bez znaczenia.
Ważniejsze co teraz. 
A teraz ...
pracuję trochę mniej,
jeżdżę do pracy metrem,
mam czas na spacer i na spotkanie
z dawno nie widzianymi znajomymi.
Gdy tylko mogę spędzam czas z siostrzeńcem,
gdy tylko mogę po prostu odpoczywam.
 
Bo w życiu tak naprawdę ważne jest
życie.







 

czwartek, 8 października 2015

:((

Nie dam rady tak dłużej.
Musze coś z tym zrobić.

Zgubiłam się.
Musze się odnaleźć.

Jeszcze nie wiem jak.

Przez jakiś czas mnie tu nie będzie.
Ale będę zerkać co u Was.
Wrócę jak tylko ...
wrócę.


poniedziałek, 28 września 2015

Kiedyś tam....


Życie odkładam na kiedyś tam...
przecież nie mam pewności, że kiedyś tam nastąpi ...

Agnieszko dziękuję.


niedziela, 27 września 2015

Voice

Nic się nie zmieniło...
wciąż tak samo
 pusto.

Nóżka mojego wspaniałego siostrzeńca :))

sobota, 26 września 2015

TO

Nie wiem jak opisać słowami to co ostatnio czuję.
Jest tego tak dużo, że w zasadzie nie wiem od czego zacząć.

I lubię i nie lubię.
I boję się i jestem odważna.
I bardzo chcę i bardzo nie chcę.
I kocham i nie wiem czy kocham.
Coś we mnie wyje.
Ze zmęczenia, ze stresu, z tęsknoty.
On nie umie mnie uspokoić,
on nie umie mówić.
Słuchać nie umie.
Mówi "to minie, to minie"
.. i nic o mnie nie wie. 
Wiem, że próbuje.
Łzy.
Łez mam jeszcze trochę na kolejne dni.
Uciekłabym w ramiona zrozumienia,
nie wiem gdzie i czy ich szukać.

To minie, to minie...
Tylko co to jest to "TO".
 


 



wtorek, 15 września 2015

Aleksander

Od soboty mam nowego 
członka rodziny.
Od soboty 12.09, od 16:10.
Aleksader.
Syn mojej maleńkiej, młodszej siostrzyczki.

Tyle łez juz dawno nie wylałam.
Wzrusza mnie taki okruszek,
żal mi jej bo cierpi.

Tyle się dzieje...
zakochałam się od pierwszego wejrzenia.



sobota, 12 września 2015

Rodzina

Obiecałam żyć nie tylko pracą, żyć po pracy...
Wychodzę więc o 17:00
jadę do domu. 
Korki...
Jestem 18 z minutami...
Jemy.
Książkę czytam, niedługo skończę
nie mogę się skupić, myślę.
Włączam MiniMini
oglądam bajki,
włączam głośno.
Udaję.
Idę spać.
A rano do pracy.

Nie wiem jak długo tak dam radę.
 


-- // --

Właśnie rodzi się bardzo ważny człowiek.
Trzymajcie kciuki.

niedziela, 6 września 2015

No i po urlopie.... :((


Już dawno, dawno
dwa tygodnie nie minęły mi tak szybko jak te ostatnie.
Już trochę zapomniałam też jak to jest gdy boli brzuch w niedzielę wieczorem...
do dzisiaj.

Fajnie jest oddychać pełną piersią, fajnie odpocząć tak naprawdę,
fajnie być razem, pójść razem na spacer,
wyłączyć telefon.

 Na chwilę przystanąć, przypomnieć sobie co jest najważniejsze.

Nie będę sobie postanawiać, że będę mniej pracować bo to pewnie 
mi się nie uda, ale postaram się pamiętać, ze poza pracą też jest życie.

Pan B. ma mnie pilnować.
Mam nadzieję, że Wy też będziecie mnie pilnować.

A póki co garść wspomnień z Bieszczad ... z łezką w oku :((
 













piątek, 4 września 2015

Idzie, idzie pani Jesień.....

Zanim opowiem Wam jak było na urlopie, 
pozwólcie, że powiem  publicznie - 
HURRA !
To już chyba naprawdę idzie jesień :))))



Moja ulubiona pora roku.
Nawet jak pada, nawet jak zimno o poranku - 
moja muzyka, moje książki, swetry i herbaty ...
idzie mój czas.

A dodatkowy bonus - zaraz po niej będzie zima,
moja pora roku numer 2 :)
Urodziłam się zimą, zakochałam zimą...
Jest na co czekać! :)

środa, 26 sierpnia 2015

Mój urlop - odsłona pierwsza :)


 Pierwsze kilka dni urlopu spędziłam w UK, w Leicester.
Żyje tam moja siostra z rodziną, poleciałam ich odwiedzić
i poznać moją siostrzenicę :)

 Trochę pospacerowałyśmy:)



Zjadłam i wypiłam zakazane produkty :)



Pojeździłam po lewej stronie :)
 

Odwiedziłam kilka sklepów:)
 

I ładnych, ważnych miejsc...



Widziałam nowy katalog IKEA,  w UK kilka dni wcześniej wyszedł niż u nas...
 

Odpoczęłam, pospałam, pogadałam z siostrą,
ochłodziłam się (tam 18 stopni)
i naprawdę miło spędziłam te 5 dni.

Od wczoraj jestem w Warszawie
i planuję kolejne kilka dni odpoczynku.
Tym razem już w Polsce, w moich ukochanych górach.

czwartek, 20 sierpnia 2015

Urlop

Jeśli kiedykolwiek mówiłam, ze ciężko pracuję
myliłam się.
Ostatnie dwa tygodnie to dopiero był hardcore.
Ale.. oświadczam, ze od dzisiaj jestem na urlopie.
I znikam na 16 dni.
:))

niedziela, 9 sierpnia 2015

Niedziela

Uf jak gorąco!
Wiecie, że jestem wielbicielką zimy - 
śnieg, mróz, szron...
- wtedy czuję się najlepiej.
Upał mnie męczy - nie cieszy w ogóle.
Weekend w takim upale w bloku to dla mnie męczarnia.
Miałam jechać na wieś, ale zostałam popracować.
Ambitnie.
Nie udało mi się:/
Znowu mi się nie udało
zrobić tego, co powinnam była zrobić
w tygodniu.
Bo było tak gorąco, że nie mogłam zebrać myśli.
Bo było tak gorąco, że nie mogła spać w nocy
i w dzień odsypiałam.
Bo jestem leniuchem.

Eh...
I znów jutro poniedziałek
i znów stres bo do urlopu zostało 
7 dni pracujących,
a ja ...
ja jak zwykle w czarnej d...
:((

sobota, 1 sierpnia 2015

There is a city

Kiedy sobie tak po niej codziennie jadę..idę...
nie myślę o tych kamieniach.
O tych kamieniach, które po niej zostały...
i o tym co się z nią stało wtedy... całkiem niedawno,
ani o tym jaka jest dzisiaj.

Ale kiedy przychodzi 1 sierpnia
... myślę o tych wszystkich
 młodych chłopakach, dziewczynach...

Pamiętam.
I oddaję hołd.


czwartek, 30 lipca 2015

Z cyklu metody rozwojowe - shadowing...

Szef od kilku dni narzeka na swojego szefa, że podpisuje się pod jego pomysłami
niczym pod własnymi. Irytujące i niesprawiedliwe, nieprawdaż?
Po czym dzwoni do szefa, z prezentacją mojej koncepcji i zaczyna od słów:
" - wiesz, co wymyśliłem... "

Kurtyna.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Siła sióstr

Moja największa konkurencja,
najmłodsza...
ukochana...
zawsze wszystko jej było wolno,
 nigdy nie mogłam tego zrozumieć.
Musiałam się z nią bawić, opiekować,
przed snem opowiadać historie
aby było jej łatwiej zasnąć.
Całe dzieciństwo we wspólnym łóżku
kłóciłyśmy się o to, by żadna nie przekroczyła
"połówki" tej drugiej...
Nie lubiłam jej.
Mój "ogon"...
Kiedy dorastałyśmy - właściwie
oddzielnie nie wiem co się z  nią działo,
czasem wyjeżdżała po mnie na przystanek
gdy wracałam w piątek z internatu,
częściej nie było jej w domu - imprezowała
zawsze beze mnie.
Nie opowiadała o chłopakach,
miała zawsze swoje zdanie, swoje decyzje,
raczej nie była skłonna słuchać.
 Na studiach starałam się jej pomagać, 
mówiła na mnie "sanepid"
gdy wpadałam do jej wynajętego mieszkania,
ale w ciężkich chwilach, po swoich zajęciach
uczyłam się z nią o estrach, w akademiku na końcu miasta.
Jej ślub - napisałam jej piosenkę
o tym, że zawsze może na mnie liczyć.
Bo jest
 i zawsze będzie moją małą siostrzyczką.
Kiedy znalazła się na zakręcie 
i jej dni stały się naprawdę trudne,
robiłam co mogłam, choć często
nie chciała słuchać, rozmawiać.
Starałam się przynajmniej być.

Dzisiaj,
 kiedy robię jej zdjęcia,
gdy jest w  33 tygodniu ciąży
 i za chwilę będzie mamą,
wciąż zastanawiam się 
kiedy zacznę patrzeć na nią inaczej niż dostąd,
niż na moją maleńką siostrę,
dla której zrobiłabym chyba wszystko.








wtorek, 21 lipca 2015

Wrrrr...

Mam coraz mniej bezdzietnych znajomych.

Boję się, że mija najlepszy czas
i że za chwilę będzie za późno.
Jednocześnie zawsze jest tyle "ale"
i "może jeszcze nie teraz".

A jak już jest - "no ok to może, może..."
to jednak zawsze jest "coś".
Jak nie umowa na chwilę to tsh, prolaktyna, glukoza...

A już chciałabym  tak czuć...
tak samo jak one.
I tak samo myśleć
jakie imię będzie najpiękniejsze.
(już dawno wybrane)
I czekać na ten ból ...
(irracjonalna tęsknota dla większości tych co są po)
i móc oddać całą siebie.

Coraz częściej myślę, że to minie...
i mnie  nie spotka.
Martwię się, że nie walczę już z tą myślą.
Martwię się.

Mam coraz mniej bezdzietnych znajomych.
 

 

wtorek, 14 lipca 2015

Inspirująco ...

„Pewnego wieczoru Barack Obama ze swoją żona Michelle poszli na kolacje do restauracji. Właściciel spytał ich o możliwość prywatnej rozmowy z Pierwszą Damą. Zgodzili się. Po rozmowie prezydent spytał żonę, o co właściwie chodziło właścicielowi restauracji.
Michelle odpowiedziała, że jest to jej znajomy z przeszłości. W latach jej młodości był w niej szaleńczo zakochany. Prezydent szybko podsumował całą sytuację: - „Gdybyś wyszła za niego za mąż, byłabyś teraz właścicielka tej restauracji". Na co Michelle odpowiedziała: - „Nie, gdybym za niego wyszła, to on byłby teraz prezydentem".”

niedziela, 12 lipca 2015

Niedziela

Pod ostatnim postem i pod kilkoma innymi 
pojawiają się porady (z dobrego serca) żebym zmieniła pracę.
Nie dopuszczam na razie takiej myśli nawet.
To, że jest ciężko nie znaczy, że chcę się poddać.
Nawet więcej -  nie ma takiej opcji.
Mam zamiar wyjść w końcu na prostą,
pracuję tam dopiero pól roku
i liczę, że wkrótce będę tam jeździła z radością.

 -- // --


Co poza pracą?
Weekend
 lotniskowo - zakupowo - spacerowy -
jak zwykle - za krótki :((













 
 

niedziela, 5 lipca 2015

Run

Ostatnie kilka dni to wytężona praca.
Nie mam tym samym czasu na nic.

Jeszcze tak nigdy w moim życiu nie było.
Praca - sen - praca - sen - praca - sen...
sprzątanie - pranie - zakupy - sen...
praca - sen....
i tak cały czas.
Urlop od 20.08
może w końcu odpocznę chociaż trochę.

W piątek Bydgoszcz, jutro Bydgoszcz
 jestem ostatnio wciąż w drodze...

Żyję bardzo szybko
myślę tylko o tym jak i kiedy zwolnić...
 Naprawdę bardzo tego potrzebuję.
Znowu.

sobota, 4 lipca 2015

Wspaniała

"Już zmierzch o krok,
lecz w dal biegnie wzrok
przez łąk i pól,
i lat ciemnych wzór.
Przestrzeń pełna westchnień
i rosochatych wierzb.
Czy wiesz...?"


Zasłuchana jestem ...

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Jak mysz

Eksperymentowano na mnie jak się okazuje.
Jestem dzisiaj bardzo złaaaa :///
Brałam przez 1,5 roku leki bez sensu.
Mam nadzieję, że tym razem 
obędzie się bez eksperymentów.
Wrrrr....

niedziela, 21 czerwca 2015

Rowerowelove

Niedziela -
noc,
lato.
14 km na rowerze, 
mój nowy sposób  na spędzanie wolnego czasu.
Kiedy tak sobie jadę - myślę o niczym, 
bardzo potrzebny mi taki czas.
Dzisiaj dzień grzechów - zjadłam lody i kilka chipsów.
 Na jutro zrobiłam zapiekankę z indykiem i cukinią
już dietetycznie i prawidłowo.
Jutro kolejny cieżki tydzień się zaczyna.
Mam nadzieję, że jakoś przeżyję
a gdy będzie smutno - 
wsiądę na rower
znowu.
 


środa, 17 czerwca 2015

Dzisiaj

Myślałam w niedzielę, że nie dożyję środy.
A dzisiaj już prawie czwartek i żyję.
Dzisiaj o 9:00 zadzwonił kolega:
"uśmiechnij się, jest słońce, to będzie dobry dzień"
 - i nie był najgorszy.

-- // --
 
Przepis na leczo jest banalnie prosty,
właściwie nie mam przepisu bo zrobiłam je z głowy:
3 papryki kolorowe
1 cebula
2 cukinie 
2 puszki pomidorów
10 pieczarek

wrzuciłam wszystkie warzywa pokrojone w kostke
(poza cukinią ) do garnka
i na małym ogniu gotowałam.
Po jakichś 30 min dodałam pokrojone cukinie
i gotowałam jeszcze około 40 minut.
Doprawiłam solą, pieprzem, papryką.
Oddzielnie ugotowałam dużą pierś z kurczaka
 i dodałam pokrojoną, gdy ostygła.
To ilość na około 5 porcji.
Zero tłuszczu, warzywa i mięso.
Nawet było jadalne:)
 

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Fix you

Co miłego dziś się wydarzyło?


- udało mi się być wcześniej w pracy i zdążyłam przygotować się do warsztatów
- poprowadziłam warsztaty, pierwszy raz od dawna,i okazało się, że nie wyszłam z wprawy
- kiedy wracałam po pracy, właściwie nie było korka
- Pan B. nie marudził, że nic nie ma do jedzenia i dał mi spokojnie popracować
- stopa mnie dzisiaj nie bolała (choć od 2 tygodni nie dawała mi spokoju)
- ugotowałam na 2 dni dietetyczne leczo po powrocie z pracy
- moja waga znów pokazała mniej
- opracowałam na jutro harmonogram, który o 10:00 prezentuję szefowej
- siostra przysłała kolejne zdjęcia siostrzenicy, które wywołały mój uśmiech
-  przeżyłam kolejny dzień ... jakoś

A teraz pójdę spać bo jutro nowy dzień, pełen wyzwań...
ale przed snem jeszcze  posłucham...
może dzisiaj zasnę.



 Lights will guide you home
And ignite your bones
And I will try to fix you

Kolejny idzie dzień...

-- wczoraj napisałam, ale nie kliknęłam "opublikuj" --

Jest taka chwila w tygodniu...
już nie ma spokoju weekendu, 
a jeszcze nie ma stresu poniedziałku
jest strach.
Niedzielne popołudnie.
Od kilku tygodni najtrudniejszy moment tygodnia.
Nie mogę spokojnie myśleć, uciekam od myśli o pracy, idę spać 
jak najpóźniej żeby rano nie przychodziło tak szybko.
Cały czas myślę - niedługo będzie lepiej - i to lepiej
nie nadchodzi.
Poprzeczka wisi tak wysoko, że za każdym razem jak skaczę
ją strącam.
I nie odbijam się coraz mocniej
tylko coraz wolniej biegnę,
choć widownia bije miarowo brawo.
Wiem, że nie mogę się mazać
bo nic a nic to nie da
ale niestety robię to.

Wiem, że od dawna cały czas tu pisze jak mi smutno i źle,
piszecie w komentarzach, że to się robi nudne.
Trudno.
Tak mi teraz jest.
Naprawdę wierzę, że to przejściowe.


niedziela, 7 czerwca 2015

U nas

Długi weekend
trochę u rodziców,
trochę na Roztoczu.
Horyniec, Lubycza, Telatyn.
Korzenie męża. 

Dzisiaj już myślami w pracy.
To był bardzo trudny krótki tydzień.
3 dni, które zapamiętam na długo.
Jutro kolejny trudny dzień -
codzienność.

Z dobrych wiadomości -
dieta trwa, choć nie jest lekko.

 


niedziela, 31 maja 2015

Porcelana

Myślałam, że jestem twarda,
a byłam zbyt miękka.
Musze znaleźć od jutra na nowo siły do walki.


Piękne koniki w dolinie Drwęcy, we czwartek napotkane

Fantastyczny dzbanek z biedry za 19 zł, polecam.

Drwęca