stylesheet' type='text/css'>

piątek, 6 stycznia 2012

Czytam teraz...



Pałac Północy - Carlos Ruiz ZafónZaczęłam czytać "Pałac Północy" Zafona. Słyszałam różne opinie ale nie ufam im nigdy -  sama muszę sprawdzić. Ważne, że książka lekka i mieści się do torebki :) Do metra jak znalazł:))Jeszcze jednak niewiele mogę powiedzieć. Recenzja kiedyś ...


czwartek, 5 stycznia 2012

Chances are ...

"[...] Co robić teraz gdy się spadło
 z chmur
Na wielkie ziemi tej pustkowia
Co robić teraz gdy się skończył cud
Wymódlmy razem go od nowa
Niech zacznie się
I trwa wiecznie znów..."





środa, 4 stycznia 2012

Ugotowani


PKiN pewnej grudniowej nocy :)

Dawno nie gotowałam. Mam na to ostatnio bardzo mało czasu. Chwytamy z Panem B. to co akurat jest pod ręką ... nie jestem z tego dumna. W weekend jednak mam zamiar zrobić coś zdrowego i smacznego :)
Pomysłu jeszcze do końca nie mam... jakieś podpowiedzi?!?!






poniedziałek, 2 stycznia 2012

H O M E

Postanowiłam zmienić troszkę wygląd bloga, tamto tło było zbyt mocne jak na moje ostatnie nastroje...
a to jest takie jak trzeba, takie w klimacie tegorocznym...w klimacie DOMU :)




Mam ogromną ochotę na zakupy ... takie domowe... dywany, narzuty, zasłony itp.. ale Pan B. moją ochotę skutecznie tłumi.Uważa, że nie ma sensu kupować takich rzeczy do obecnego mieszkania bo za chwilkę mogą nijak pasować do "dziury" ... i jak zwykle ma rację. Więc czekam cierpliwie na ten czas, oglądając tylko odpowiednie strony w internecie.:)

niedziela, 1 stycznia 2012

No to mamy Nowy Rok ... nowiusieńki :)

Mam dopiero (lub aż) 28 lat... (co prawda prawie 29 :)) i byłam w życiu na kilku domówkach w Sylwestra, pod chmurką, w łóżku przespałam go czasem, a nawet zdarzyło mi  się być na prawdziwym balu ... ale czegoś takiego jak wczoraj jeszcze nigdy nie przeżyłam... 


A było to tak....


Pojechaliśmy z Panem B. na domówkę do kuzyna Pana B. było tam kilka osób (ale dużo mniej niż się zapowiadało)  w związku z tym podjęliśmy decyzję o przedpółnocnej ewakuacji na pobliski koncert i pokaz sztucznych ogni. Na domówce jednak rozmowy były bardzo poważne, tematy teologiczne.... spotkało się przy stole kilka odłamów chrześcijaństwa i zaowocowało to zagorzałą dyskusją... czego kompletnie się nie spodziewałam. Moja wiedza z czasów studiów po raz kolejny wystawiona została na próbę. W głowie szukałam różnych wiadomości z etyki, filozofii  i Katolickiej Nauki Społecznej ... i co? I niestety niewiele pamiętam.... :// Przypomniałam sobie za to popołudnia spędzone na ploteczkach z Panem M. w kawiarence na poziomie -1 :) Oczywiście w czasie wykładów z wyżej wymienionych tematów ...  Miłe wspomnienie:))


W każdym razie po wymianie poglądów na temat końca świata, Biblii oraz innych takich... o 23:00 "po angielsku" udało nam się czmychnąć po to by złożyć sobie życzenia nieopodal "dziury" przy dźwiękach "Facet to świnia"...
o czym za chwilę mogliśmy się przekonać oglądając szarpaninę pomiędzy dwiema parami pod naszym oknem...
ale jakby tego było mało dołączyła do niech grupa kilkunastu przechodzących obok młodych mężczyzn....
i po dość groźnie wyglądającej bójce ... przyjechały 3 policyjne radiowozy. Nie wiem jak się sprawa zakończyła bo przerażona schowałam się pod kołdrę... nie lubię się bać, nie lubię przemocy, bardzo boję się takich sytuacji :((


Jednym słowem był to najdziwniejszy Sylwester w moim życiu. Potwierdzający moją niechęć do tej jakże wymuszonej imprezy. 


A dzisiaj.............?


Wstaliśmy o 10:00, zjedliśmy na śniadanie własnoręcznie zrobioną pastę jajeczną (wczoraj było mało alkoholu więc bardzo bezpieczne śniadanko) i słuchamy w łóżku Koncertu Noworocznego z Wiednia. (z komputerem na kolanach jak widać)




A co do postanowień ... mamy 2 wspólne ...

1. takie jak co roku ... dieta :)
2. ważniejsze .... ale to tajemnica :))




Ps Dziękuję Pani M. za telefon po północy i życzenia z właściwym akcentem "Happy New Year" ... łza się w oku kręci :) Dziekuję:))