stylesheet' type='text/css'>

sobota, 8 października 2011

piątek, 7 października 2011

Taki tam piątek ....


         No i w końcu piątek... spokojnie i cicho... lampka, muzyczka, Pan B. gra w te swoje przedziwne gry on-line, serce i rozum śmieją się z małp - taki zwykły piątkowy reset, słucham Chillli Zet i główkuje...  Euro czy złotówki... teraz czy jeszcze poczekać... a jeśli  czekać to na co?! Dreszcz ryzyka przeradza się powoli w paraliż ze  strachu... no ale... coś trzeba zdecydować. Pan B. główkuje tak samo jak ja ale w ciszy, a ja gadam, gadam, gadam.... a to dopiero początek.... Dziś na tablicy przeczytałam 15.12.2012 ... miła data... :) ale jaka odległa... Co robić ? Człowiek czasem staje przed taką decyzją na całe życie ... łatwiejsza była ta na "tak" w maju rok temu, zdecydowanie..
Kiedy będę miała taką  pewność? Czy w ogóle...? Czy aż taka jest potrzebna? Tysiąc pytań bez odpowiedzi...
:((

wtorek, 4 października 2011

Europa nadchodzi....

Po rozmowie z doradcą wiem jeszcze mniej niż wcześniej.. wiem tylko tyle, że musimy się sprężać... więc jak te sprężynki będziemy myśleć, myśleć, myśleć aż coś wymyślimy.....

niedziela, 2 października 2011

Baby są jakieś inne ...

Cztery zupełnie różne kobiety, w różnym wieku, na innym etapie życia. Każda chciała mieć piękne włosy i to je połączyło. Obcinanie, malowanie, czesanie... efekt świetny. P. jak bogini, G. w końcu "z pazurem", ja w  kolorze czekolady. Bardzo sympatyczna kobieca sobota. Potrzebna była każdej z nas, każdej z nas inaczej ale tak samo mocno.

A tak przy okazji.... idziecie? Teksty pewnie znów pozostaną na długo w pamięci. Film na raz... ale czy warto?!?!