stylesheet' type='text/css'>

piątek, 7 października 2011

Taki tam piątek ....


         No i w końcu piątek... spokojnie i cicho... lampka, muzyczka, Pan B. gra w te swoje przedziwne gry on-line, serce i rozum śmieją się z małp - taki zwykły piątkowy reset, słucham Chillli Zet i główkuje...  Euro czy złotówki... teraz czy jeszcze poczekać... a jeśli  czekać to na co?! Dreszcz ryzyka przeradza się powoli w paraliż ze  strachu... no ale... coś trzeba zdecydować. Pan B. główkuje tak samo jak ja ale w ciszy, a ja gadam, gadam, gadam.... a to dopiero początek.... Dziś na tablicy przeczytałam 15.12.2012 ... miła data... :) ale jaka odległa... Co robić ? Człowiek czasem staje przed taką decyzją na całe życie ... łatwiejsza była ta na "tak" w maju rok temu, zdecydowanie..
Kiedy będę miała taką  pewność? Czy w ogóle...? Czy aż taka jest potrzebna? Tysiąc pytań bez odpowiedzi...
:((

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz