stylesheet' type='text/css'>

sobota, 25 sierpnia 2012

Sobota

taka "domowa" ...
 - zakupy, obiad, sprzątanie, czytanie gazetki, jakiś film ...
Lubię to! 
:)

kupiłam wrzos na bazarku ...
 jakoś tak mi bliżej dzięki niemu do jesieni :)

łazanki - mój  pierwszy raz...




piątek, 24 sierpnia 2012

M.


Ona – Wiesz, że nigdy  w życiu nie powiedziała mi, że mnie kocha?
Ja - OK. Rozumiem. Ale czy wiesz? Czy czujesz, że Cię kocha…?
Ona - ………..  ?
Ja   - … przecież zrobiła wszystko tak, jak umiała najlepiej…  a cały Twój żal wynika z tego, że poza tą miłością zrobiła Ci wielką krzywdę.
Ona  - ….  i co ja mam teraz zrobić?
Ja  -  ... ?  Może  uczyć się na jej błędach?! 

czwartek, 23 sierpnia 2012

Kiedyś...


Kiedyś było inaczej...

Kiedyś nie spieszyło mi się aż tak do domu.  Lubiłam po pracy spacerować od Placu Zbawiciela w kierunku Ronda Dmowskiego, patrzeć jak ludzie spędzają popołudnia w centrum Stolicy.

Lubiłam włóczyć się bez celu wczesnym wieczorem, a  zimą jeździć tramwajem dłuższą drogą i patrzeć jak pada śnieg za oknem i jak zasypuje przechodniów.
Stać w gigantycznym korku i marznąć na przystanku. Nikt na mnie nie czekał. Nikt nie pytał  – czemu wróciłaś taka zmarznięta?

Bardzo lubiłam być sama, szukałam miejsc gdzie mogę się zaszyć. Lubiłam spotkać się twarzą twarz z własnymi myślami. Lubiłam (sic!) płakać.  Było mi smutno, ale było mi z tym na swój sposób dobrze. Przyzwyczaiłam się chyba do takiego stanu umysłu i ciała, jaki wtedy panował.
I nauczyłam się z tym żyć.

Miałam inne zajęcia, byłam innym człowiekiem.  I choć mieszkałam w tym samym mieście… to było wtedy inne miasto.

Kiedyś było inaczej…

Nie umiałam użyć właściwych słów… Patrzyłam w niewłaściwy sposób… Wracałam w środku nocy do siebie, bo okazało się, że za długo ze mną nie można być. Udawałam, że jest tak jak chciałam żeby było. Tłumaczyłam sobie różne chwile swoją niedoskonałością.  Zawsze byłam wszystkiemu winna.

Kiedyś było inaczej…

Na samą myśl o dzieciach robiło mi się słabo. Widziałam już oczami wyobraźni koniec wolności i świętego spokoju. Płacz, nieprzespane noce, brak pracy...

Kiedyś było inaczej…



bo nie było Ciebie …

środa, 22 sierpnia 2012

Inside

Czasami problem, który nie wiadomo jak rozwiązać - rozwiązuje się sam...
Wanna się tam na pewno nie zmieści :(
Musi być prysznic.

Śniło mi się dzisiaj, że urządzaliśmy kuchnię...
a popołudniu jakimś cudem udało nam się tam wejść- choć wszyscy mówili, że to prawie niemożliwe.

Jest maleńkie - nawet bardzo ale 

NASZE :)))))))

widok na przedpokój z salonu


tu będzie kuchnia...


I choć do odebrania kluczy jeszcze długa droga
to już dzisiaj aż ciarki przeszły nam po plecach




poniedziałek, 20 sierpnia 2012

WAR

Trudno jest zachować zimną krew i stoicki spokój na polu walki.
A tak ostatnio wygląda każdy dzień w mojej pracy.
Od rana czuję się jak na linii frontu. Próbuję przeleżeć dzień w okopie i nie wychylać nosa poza wały ziemi
zajmując się tym, czym zajmować się powinnam, ale kiedy już trzeba zabrać głos ...i słucham co kto ma do powiedzenia .... zastanawiam się kto przyjaciel, a kto wróg? 
Lord_of_war_large
                                                                                                                                                 weheartit.com

12 dni

Mimo, że do końca wakacji - a tym samym do początku mojego urlopu - zostało 12 dni. 
Na ulicach już widać ich koniec :/

niedziela, 19 sierpnia 2012

Musi wyjść, musi :)

Zawsze starałam się kierować w życiu rozsądkiem. Nie zawsze mi to wychodziło. Teraz naprawdę już MUSZĘ ! Czas zagłuszyć emocje  - przynajmniej na razie :) (Kciuki się przydadzą!)

Z dylematów "domowych" pojawiło się kolejne pytanie : wanna czy prysznic ...?
A może coś pomiędzy... ?!

http://www.jakkupowac.pl/artykul/295/jak-kupowac-wanne.html