stylesheet' type='text/css'>

niedziela, 11 grudnia 2011

Obiecane pierniczki...

Pierniczki robione pierwszy w życiu raz ...
(tzn nie licząc wczoraj u Pani R. )

Najpierw trzeba mąkę (2 szklanki) wymieszać z 1 jajkiem, połową kostki margaryny (lub masła), łyżeczką proszku do pieczenia, 3 łyżkami miodu, szklanką cukru pudru, 2 łyżeczkami kakao oraz przyprawą korzenną (całą torebką).


Zagniatamy ciasto (troszkę jest kleiste ale to normalne - można dodać trochę mąki ale max pół szklanki bo pierniki będą jak kamień). Ciasto trzeba rozwałkować na około 3-5 mm.

ciasto moje ciut ciemniejsze dzisiaj :)

ciasto Pani R. wczoraj

Wykrojone ciastka wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy  10 minut.

do piekarnika na 10 min.... i .....

.... upieczone :))

Kiedy już będą zimne można je ozdobić w dowolny sposób i ....  zawiesić na choince :)
Moja na choinkę jeszcze sobie poczekają :) Ale wyglądają smacznie :))







Kawowo, piernikowo....

Niedzielny poranek ... pachnie kawą  :) Jest leniwie i sennie jeszcze ale już w głowie mam kilka pomysłów na ten dzień :) Na termometrze +3  to dobry znak. Zaczęłam dostrzegać plusy ciepłej zimy :) Może i śnieg jest uroczy ale jak go nie będzie to komunikacja będzie lepsza i  miasto na piaskarkach zaoszczędzi... W każdym razie plan jest taki żeby pachniało w całym domu piernikami .... 2 tygodnie do świąt to chyba dobry czas na ich upieczenie:) Relację obiecuję później:))