Zapach skoszonej trawy, wilgotnej ziemi - takiej na wiosnę..., zapach waty cukrowej, perfum pierwszej miłości, piernika... zapach dymu z ogniska, prania suszonego na wietrze w sadzie u rodziców.... zapach ciała ukochanej osoby.... nic nie przywołuje wspomnień tak bardzo jak zapachy... Często w jednej chwili zapach powoduje bardzo realny obraz w wyobraźni... czasem wzrusza, czasem powoduje uśmiech, czasem strach... :(
Też tak macie?
Dzisiaj, gdy w głowie kłębiło się milion myśli nagle poczułam miły znajomy zapach ... poznam go wszędzie, z zamkniętymi oczami, wszedł do domu i znów wszystko wróciło na swoje miejsce, mój mąż - Pan B.
Oto ja. Od niedawna Pani B. Będę sobie tu zaglądać i opisywać moje życie w wielkim mieście, życie z Panem B :) Dziękuję Anuszce za inspirację, a może za przypomnienie jakie to pisanie jest fajne :) Trochę mam więcej czasu ostatnio przez chorobę, która mnie uziemiła na kilka dni - później może być trudniej, ale postaram się być systematyczna. To nie będzie blog tematyczny, raczej taki ot... codziennik :) Bardziej sobie pisany niż komuś, ale jeśli ktoś zechce to czytać.... zapraszam:))