Kino.
Ostatnio środowa tradycja.
Sąsiadki i ja.
Dzisiaj "U niej w domu".
Edit
Kiedyś pisałam już, że nie znam się na kinie.
Nie potrafię też recenzować tak jak bym chciała.
Wyznacznikiem poziomu filmu jest dla mnie moje zainteresowanie,
zaciekawienie
i ten dreszcz...
różnego rodzaju.
"U niej w domu" to film
dziwny
- na pierwszy rzut oka.
Na drugi rzut oka...
- no właśnie -
jestem przekonana, że dla każdego kto był w kinie
jest to film o czymś innym.
I to chyba mi się najbardziej w nim podoba.
Według mnie - nie jest to film dla każdego.
Jedni wyjdą z kina znudzeni i zawiedzeni, inni jeszcze będą długo o tym filmie myśleć.
Ja na pewno należę do tych drugich.
Nie mogę go jednoznacznie polecić lub nie...
Jestem za to bardzo ciekawa Waszych opinii jeśli już widzieliście?