stylesheet' type='text/css'>

niedziela, 1 stycznia 2017

2016/2017

No i już cichną strzały. Coś z pozoru tylko ważnego minęło, ale nic istotnego się nie zdarzyło. Jak zwykle było to oczekiwanie na cud (...). Puknęło i zgasło, (...) a jutro dzień jak co dzień.

Zdzisław Beksiński "Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia"

Mój 2016 rok to rok pracy. Pracowałam za ciężko, za dużo. Dojrzewałam do myśli o zmianie i dopiero teraz do tego dojrzałam. Chociaż wciąż zastanawiam się czy nie jest ważniejsze teraz skoncentrować się na zdrowiu, a pracę zmienić jak się uda, bez napinania się.

To był także rok wielkich lęków, niepokoju, troski, obaw o najbliższych, o rodzinę. Rok nerwów, niepoukładania w głowie, próby ustalenia priorytetów (nieudanej). Rok stresu - niemijającego.

Mój 2016  to też rok wielkiej miłości do mojego małego siostrzeńca. Znów zbyt dużej - natrętnej czasem, przesadnej, męczącej dla Jego rodziców. Miłości, z paraliżującym strachem o jego zdrowie. Przeglądam ponad 2 000 zdjęć w moim telefonie. Na 90 % zdjęć jest ON. (to chyba nie jest do końca normalne ;))

To także rok oddalenia się od ludzi. Straciłam wiele kontaktów, nadszarpnęłam kilka relacji. Większość przeniosła się do świata Internetu - bo tak szybciej i prościej. Nie muszę nigdzie iść, mogę pogadać z kimś nawet o ważnych sprawach przed snem i to jest ok, ale gdy dłużej o tym pomyślę to przecież tak się tworzy samotność.

2016 rok to także rok poddawania się, próby walki, która kończyła się fiaskiem. Na różnych polach.

To rok, który był w zasadzie nijaki. Nijaka codzienność, nijakie wakacje, nijak w pracy, nijak w głowie, nijak w sercu. Mimo, że były też fajne i miłe chwile cały ten rok kojarzy mi się niestety ze stresem.

2017!

Daj mi w końcu zrozumieć, że ja też jestem warta uwagi bez wyrzutów sumienia. Mojej własnej uwagi. Że mój mąż to też moja rodzina, a może nawet przede wszystkim. Że moi rodzice mają poza mną jeszcze trzy córki, które też się o nich troszczą. Że wszyscy moi siostrzeńcy mają swoich rodziców i nie muszę codziennie o nich drżeć. Że jeśli coś się ma stać to i tak się stanie nawet jeśli nie będę przez to spała przez dwie noce. Że siłę można czerpać garściami od Boga tylko trzeba chcieć. Pozwól mi wszystko poukładać w głowie, pozwól mi na spokój, na oddech, na harmonię i równowagę.

Na powrót do siebie.