Przepis na cisto jest stąd.
Nie wiem jak to się stało...
w zasadzie dotąd nie mogę uwierzyć
zrobiłam ciasto drożdżowe...
i chyba wyszło...:)
(poza niedoskonałym kształtem, ale to mój pierwszy raz)
Do środka dodałam ugotowany budyń
(użyłam połowy zalecanej porcji mleka)
teraz w domu pachnie drożdżowym ciastem,
(prawie jak u mamy :) )
Gratuluję, kształt wg mnie bardzo ładny :) To teraz jak opanowałaś ciasto na drożdżach suchych czas na zabawę z drożdżami świeżymi, a potem już tylko drożdżowe ciasto moczone zostanie Ci do ogarnięcia ;)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaa zapomniałam dodać, że to były drożdże takie w kostce, a nie w proszku. Komplement od Ciebie to dla mnie wyróżnienie, dziękuję:))
UsuńCzyli mistrzu jesteś :D U mnie ostatnio tez drożdżowo było, a teraz miałam aż tydzień przerwy w pieczeniu z racji załatwiania spraw urzędowych, które jak zawsze zabrały więcej czasu niż przewidziałam. Bo przecież polski urząd i brak problemów to prawie niemożliwe jest... :] W każdym razie jutro coś chyba trzeba upiec, tylko jeszcze nie wiem co ;) A w rogalikach drożdżowych nie lubię tego, że znikają dużo szybciej niż powstają. Tyle czekania aż ciasto wyrośnie, a potem tylko chwila i nie ma śladu po nich...
UsuńW przepisie było - podzielić na 4 części,a ja przecież mądrzejsza jestem - więc na 2... i jest mniej i są grubsze.Na drugi raz będę wiedziała:) Twoje "bułeczki" widziałam - piękne. A na urzędy, fakt, zawsze można liczyć:) Czekam na jutrzejsze inspiracje u Ciebie:)
UsuńPo bułeczkach jeszcze była wielka blacha drożdżowego ze śliwkami i kruszonką, tylko zdjęcie 1 zdążyłam zrobić ;) Bo piec to jedno, a wrzucać na bloga drugie, nie wiem kiedy uda mi się ogarnąć te wszystkie zaległe zdjęcia, które mam na dysku ;) Większy rogalik, większa radość, bo się tak szybko nie kończy :D
UsuńJuż nie moge sie doczekać degustacji :D
OdpowiedzUsuńoj tam kształt! smak się liczy i uczta dla podniebienia :)
OdpowiedzUsuńAmen. :D
Usuń