stylesheet' type='text/css'>

niedziela, 17 lutego 2013

Tyle się ostatnio wydarzyło...

Doczekałam się weekendu, o którym marzyłam od trzech miesięcy.

Był czas na spokojne pooglądanie telewizji.


Był czas na poszperanie w internecie.


Na zakupy był czas.


I na pierwszy w życiu, samodzielnie wykonany, sernik.


Był czas na posłuchanie Kasi S.




Poza tym była wizyta w warsztacie samochodowym i cena naprawy, 
z którą wciaż próbuję się pogodzić.
Była wizyta u Jasia (na chwilkę ale jednak się udało:))
Było spotkanie z nowymi sąsiadami.
Był sen w środku dnia co mi się raczej nie zdarza.
Były śmiechy i wygłupy z Panem B.

Było w końcu tak, jak miało być.





12 komentarzy:

  1. nie zadręczaj się ceną. pomyśl, że mieszkanko już macie, samochód się naprawi i tylko czekac na wiosnę :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieprzyć samochód ;) Wszystko się ułoży ... Weekend składał się z samych przyjemności! A tym sernikiem dobiłaś mnie doszczętnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieprzyć?! Wiesz ile mi zaśpiewał... wróciłam na razie z nim do domu i myślę .... Sernik jakis taki mało serowy wyszedł - taka pianka bardziej, ale Pan B. był zadowolony :)

      Usuń
    2. Pieprzyć! Stanowczo pieprzyć!!!!! :)) Sernik choćby z zakalcem wciągnęłabym błyskawicznie ;)

      Usuń
  3. zazdraszczam.. ;-)

    pamiętam jak sama ustawiałam tv na pseudo-półce ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz kiedy jest tyle innych wydatków może się okazać, że do tej prawdziwej jeszcze daleko... Bardziej brakuje mi sofy.

      Usuń
    2. spoko, spoko.. lepiej się nie spieszyć z zakupem, ja się spieszyłam i już zmieniłam..
      u nas pierw był tv, łóżko a sofa poźniej i....tyle :P długo tylko tyle :P

      Usuń
  4. Zazdroszczę. Mój weekend upłynął na wykańczaniu i sprzątaniu. I nie zadręczać się złymi myślami, proszę! Grunt to pozytywne myślenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe czemu nie zabralas do nas tego sernika ? Jaś moze nie ale ja zjadlabym z przyjemnością :))

    OdpowiedzUsuń