Doczekałam się weekendu, o którym marzyłam od trzech miesięcy.
Był czas na spokojne pooglądanie telewizji.
Był czas na poszperanie w internecie.
Na zakupy był czas.
I na pierwszy w życiu, samodzielnie wykonany, sernik.
Był czas na posłuchanie Kasi S.
Poza tym była wizyta w warsztacie samochodowym i cena naprawy,
z którą wciaż próbuję się pogodzić.
Była wizyta u Jasia (na chwilkę ale jednak się udało:))
Było spotkanie z nowymi sąsiadami.
Był sen w środku dnia co mi się raczej nie zdarza.
Były śmiechy i wygłupy z Panem B.
Było w końcu tak, jak miało być.
nie zadręczaj się ceną. pomyśl, że mieszkanko już macie, samochód się naprawi i tylko czekac na wiosnę :))
OdpowiedzUsuńŁeee - ja jestem zimolubna:)
UsuńPieprzyć samochód ;) Wszystko się ułoży ... Weekend składał się z samych przyjemności! A tym sernikiem dobiłaś mnie doszczętnie ;)
OdpowiedzUsuńPieprzyć?! Wiesz ile mi zaśpiewał... wróciłam na razie z nim do domu i myślę .... Sernik jakis taki mało serowy wyszedł - taka pianka bardziej, ale Pan B. był zadowolony :)
UsuńPieprzyć! Stanowczo pieprzyć!!!!! :)) Sernik choćby z zakalcem wciągnęłabym błyskawicznie ;)
Usuńzazdraszczam.. ;-)
OdpowiedzUsuńpamiętam jak sama ustawiałam tv na pseudo-półce ;-)
Teraz kiedy jest tyle innych wydatków może się okazać, że do tej prawdziwej jeszcze daleko... Bardziej brakuje mi sofy.
Usuńspoko, spoko.. lepiej się nie spieszyć z zakupem, ja się spieszyłam i już zmieniłam..
Usuńu nas pierw był tv, łóżko a sofa poźniej i....tyle :P długo tylko tyle :P
Zazdroszczę. Mój weekend upłynął na wykańczaniu i sprzątaniu. I nie zadręczać się złymi myślami, proszę! Grunt to pozytywne myślenie :)
OdpowiedzUsuńI kto to mówi... :P
UsuńHehe czemu nie zabralas do nas tego sernika ? Jaś moze nie ale ja zjadlabym z przyjemnością :))
OdpowiedzUsuńBo jeszcze go wtedy nie było...
Usuń