Powoli...
...bardzo powoli żyję już wakacyjnie....
Jeszcze tylko oddam obowiązki...
Jeszcze zrobię pranie...
Zakupy....
Kupimy Panu B. okulary przeciwsłoneczne (poprzednie niechcący połamałam)
zatankujemy naszą żabę
i ...
w drogę :)
Przy okazji urlopu - po raz kolejny zauważam jak bardzo lubię planować.
Właściwie nie znam słowa "spontaniczna" - przynajmniej przez ostatnie kilka lat.
Ostatnio coraz częściej sądzę, że wynika to z niskiego poczucia bezpieczeństwa.
Zawsze żyję tak, jakby miało zza rogu wyjść jakieś wielkie zagrożenie.
Dlatego wolę wszystko mieć pod kontrolą.
Wszystko mieć (może ciut przesadnie) zaplanowane.
I choć wiem, ze tak naprawdę tak się nie da i życie potrafi ZAWSZE zaskoczyć to lepiej mi jakoś jak zaplanuję wszystko krok po kroku, godzina po godzinie...
trasę, przystanki, obiekty po drodze...
A jak już tam będziemy...
to może poczuję się bezpiecznie
i pójdę...
gdzie mnie oczy poniosą:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz