Czasami tak bardzo skupiam się na czymś,
że w zasadzie odcinam się od świata.
Czasami się modlę i wtedy też jestem w innej przestrzeni.
W mojej rodzinie jest zwyczaj, że córce wychodzącej za mąż
rodzice dają w prezencie obraz z wizerunkiem Matki Boskiej.
Kiedy wybierałam ten obraz jeszcze nie myślałam,
że stanie się tak, że ilekroć będę koło niego przechodziła
będę patrzyła na niego z takim...
podziwem.
Matka Boska Karmiąca... mam ogromny sentyment do tego obrazu, przez całe moje dzieciństwo wisiał nad moim łóżkiem. Ładnie napisałaś o tym... podziwie. Podzielam go.
OdpowiedzUsuńpiękny jest i ładne to, co napisałaś
OdpowiedzUsuńu nas taka tradycja od str męża, dostaliśmy obraz Świętej Rodziny...
OdpowiedzUsuńU nas na wschodzie (skąd pochodzę) też była taka tradycja i faktycznie mam w domu taki obraz.
OdpowiedzUsuńU nas też jest taka tradycja, ale obraz Świętej Rodziny. I faktycznie - wpis czytałam dwa razy, tak porusza.
OdpowiedzUsuńAlucha przypadkiem odrzuciłam Twój komentarz:(
OdpowiedzUsuńno właśnie widzę. ;))
UsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńW moim domu tez wisi ten obraz...
OdpowiedzUsuńTaki jakiś Boży czas nastał :) Piękny obraz... mnie jednak wciąż smuci.
OdpowiedzUsuńA ...mam taką samą lampę z IKEI ( bardzo to inteligentne w odniesieniu do tematu posta :P ) Pozdrawiam!
bocianieczekamy.blogspot.com
znam ten obraz.... moja Mama dostała od swojej Mamy na zamążpójście właśnie.... w tym roku minie mu 45 lat
OdpowiedzUsuńod zawsze gdy na niego patrzę, czuję się wzruszona