Wyjątkowo szybko mija mi ten weekend
mimo, że jest o godzinę dłuższy.
Wczorajszy śnieg próbował mnie zatrzymać w domu
ale musiałam pilnie wybrać się po buty.
Zima zaskoczyła Panią B.
Kierunek - Targówek
(i wcale nie dlatego, że w pobliżu jest Ikea:)).
Szybko kupiłam buty, prezent dla małego Jasia
i dwie podstawki pod świece -już w świątecznym klimacie.
(ten śnieg mnie wprawił w taki nastrój.)
Później był leniwy - trochę telewizyjny wieczór
zakończony plackami drożdżowymi na kolację.
(Zołzo - moje kolejne podejście do drożdży - bardzo smaczne).
Dzisiaj długie spanie i popołudnie w towarzystwie
Pani R. i jej słodkich dzieciaków.
To nie był leniwy i spokojny weekend.
Były zakupy i wczoraj i dzisiaj.
A ja za zakupami nie przepadam.
Chyba właśnie dlatego - nie mogę powiedzieć, że odpoczęłam.
Jutro, na szczęście, zaczyna się krótki tydzień.
Miło jest pomyśleć, że kolejny weekend już za 3 dni.
No, no widzę rozkręcasz się ;) Pasja kuchennego tworzenia widzę rośnie jak na drożdżach :D U nas też biało, ale jakoś jeszcze mnie świąteczny klimat nie chwycił, choć już myślę czy w tym roku nie złamać zwyczaju i nie upiec ciut innych pierniczków niż zwykle ;) Póki co próbuję się zdecydować, jakie ciasto upiec na rodzinny zjazd w czwartek i zebrać motywację do wstawienia przepisu na ciasto, które już dawno pożarte ;) Bałwanek na parapecie cudny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na przepis - czy to wystarczająca motywacja!? :)
Usuńa ja po sklepach mogę latać go-dzi-na-mi :)
OdpowiedzUsuńJa też jeśli to wyposażenie wnętrz,a nie buty lub ubrania:/
Usuń:)
OdpowiedzUsuńja mimi, że to był łóżkowy weekend też cieszyłam się z śniegu jak dziecko.
:)
UsuńMarzy mi się weekend w piżamie... Ze śniegiem za oknem i wałówką w lodówce. Ale by było!
OdpowiedzUsuńNo takich grudniowych weekendów może być wiele. Czy nie?! :)
Usuń