Wracam z Katowic, pociągiem. Buja i trzęsie… bardzo tego nie lubię. Lubię być już tam lub być już
tutaj, nie lubię się przemieszczać. W przedziale ciasno – ¾ pasażerów
(w tym ja ) trzyma na kolanach laptopy, ¾ pasażerów (w tym nie ja) to mężczyźni. Dwóch wygląda na wracających z podróży
służbowej, jeden z męczącej pracy w kopalni – przynajmniej takie robi pierwsze
wrażenie, w rozmowie telefonicznej mówi coś o drodze do Gdańska… współczuję … z
Katowic to dobre kilka godzin z przesiadką w Warszawie. Przede mną jeszcze godzina jazdy więc ćwiczę
pisanie na klawiaturze metodą
„bezwzrokową dziesięciopalcową” – hahaha stare czasy - metody tej uczono mnie
około 10 lat temu w liceum ekonomicznym jako przedmiot na zaliczenie, z tym że
to było wtedy pisanie na maszynieJ.
Wracając jednak do stolicy Śląska…
Czasem tam bywam służbowo, mało widziałam bo głównie to
takie wypady –pkp- praca- taksówka-hotel-taksówka-praca-pkp … i tyle. Choć
dzisiaj pan w taksówce mi
powiedział, że nic nie tracę… przez wrodzoną ciekawość chciałabym się jednak
przekonać sama. Dlatego mam plan pojechania tam na kilka dni. W Katowicach są
mili ludzie, tacy prawdziwi, spracowani i może dlatego tacy jacyś mniej
zadufani w sobie. Mam wrażenie, że tutaj
wszyscy się lubią (choć to pewnie
tylko wrażenie – najprawdopodobniej jest jak wszędzie). Tyle wiem ile udało mi
się zaobserwować podczas tego przemieszczania się z miejsca na miejsce i z
pracy. W każdym razie jest tam dobrze. Najgorzej tam jechać …. choć jeszcze
gorzej stąd wracać….
Jestem dość strachliwą osobą, boję się dużych prędkości i
obcych ludzi. Boję się kiedy coś nie zależy ode mnie i kiedy jest ciemno, a ja
w szczerym polu zdana totalnie na maszynistę….
Nigdy nie jeździłam za dużo pociągami i pewnie dlatego mam
w sobie taki strach …. może odrobinę nieuzasadniony. Ale szybko jedziemy
bardzo i faktycznie bardzo buja. Kolega mówi, że wtedy zasypia… nie wiem jak to
w ogóle możliwe. Ja zawsze czuwam
Ooo Panowie obcokrajowcy zaczęli do siebie mówić po
angielsku, z akcentem mało wyspiarskim …
J
Zaczynam być śpiąca…. Za godzinę mam nadzieję być w
Warszawie.
Przy całym zachwycie Katowicami i możliwością kupienia 100
metrowego domu za 400 000 to ja jednak kocham to zmęczone miasto… pozdrawia z pociągu dzisiaj bardzo już zmęczona Pani B.
PS. W związku z tym, że nasze koleje nie mają jeszcze WiFi
wpis opublikuję jak dotrę do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz