Przychodzi taki dzień gdy planuje się, że będzie ich conajmniej dwoje.
Będą miały Twoje oczy i jego temperament.
Imiona spisuje się na kartce i planuje, planuje, planuje...
A potem przychodzi dzień i drugi, miesiąc, kolejne miesiące...
i ktoś się z tych planów chyba śmieje :/
Podobno tak po prostu jest i już.
I mija czas i plany sie czasem zmieniają
i chyba nie ma w tym nic złego.
A jednak...
Widzę, że wena wróciła. Niestety tak to już czasami jest, że plany sobie, a życie sobie - ale można też te plany nieco zmodyfikować, żeby nie musieć rezygnować z nich całkowicie.
OdpowiedzUsuńgdzie byłaś. Jak praca? są zmiany?
OdpowiedzUsuńJak to mówią...plany planami, a życie życiem. Nie wszystko udaje się zrealizować tak, jak sobie zaplanowaliśmy.
OdpowiedzUsuńZobaczysz wszystko jeszcze przed Tobą:) !
OdpowiedzUsuń