stylesheet' type='text/css'>

sobota, 13 lutego 2016

Niech moc będzie ze mną:)

Katar nie słabnie.
Leków trochę mam i mam nadzieję, że szybko zadziałają bo mało śpię.
A miała być Manufaktura w Łodzi.
Trudno, będzie za tydzień.
Ten weekend w domku - łóżko, dresik...
kiedyś takie lubiłam bardzo - teraz trochę mniej mnie to kręci.
 Będę więc gotować rosół, pić herbatę z miodem i cytryną 
i słuchać radia Zet Chilli :)

Żałuję tylko Gwiezdnych Wojen.
Od 5 tygodni, mąż o 20:00 w niedzielę robił popcorn
i oglądaliśmy kolejne części sagi, 
do której byłam do tej pory nastawiona negatywnie.
Prawda jednak jest taka, że nie znałam zupełnie tej historii.
Ostatnią część, najnowszą, powinniśmy obejrzeć w kinie jutro
ale przez ten katar to nie jestem pewna czy nam się uda:(

Dobrego weekendu Wam życzę :))




5 komentarzy:

  1. Dużo zdrówka! Inhalacje na katar proponuję- pomagają. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh... ja również nie znałam tej historii i oglądałam dopiero teraz w tv ;) szczerze mówiąc jakoś bardzo mnie nie powaliła, M odpadł już przy pierwszej części, więc oglądałam sama ;) nie rozumiem fenomenu tego filmu ;)
    najwyżej ostatnią część obejrzysz za tydzień, wtedy katar na pewno już odpuści ;)
    zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas też choróbska... Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdróweczka ;)
    My z Mężem jakiś czas temu też obejrzeliśmy wszystkie części Gwiezdnych Wojen. Wcześniej pojęcia nie miałam o co tam chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może jednak uda Ci się trochę podleczyć i film nie przepadnie :) A nawet jeśli - to możecie nadrobić zaległości innym razem. Zdrowia!

    OdpowiedzUsuń