stylesheet' type='text/css'>

niedziela, 2 marca 2014

J.

Spotykam czasem w pracy osoby, które inspirują.

Nie jest łatwo je znaleźć, ale naprawdę są.
W piątek rozmawiałam z taką osobą.
Rozmawiałam o wyzwaniach i o tym jak motywować?
Zapytała - Czy potrafisz powiedzieć dwa trzy zdania o życiu prywatnym swoich pracowników?
Tylko wtedy zbudujesz zespół gdy będziecie o sobie choć trochę wiedzieć.
Uff... potrafię - punkt pierwszy spełniony.
Powiedziała - rano, zanim wyjdziesz z domu
w ciszy pomyśl o tym dniu, o tym co dzisiaj chcesz zrobić, 
o tym co planujesz.
Nie spiesz się - pomyśl o tym dniu.
Wieczorem - przed snem - pomyśl co udało Ci się zrobić,
a czego się nie udało.
I nie płacz jeśli coś poszło nie tak.
Kolejnego dnia doprowadź to do końca.

Niby takie oczywiste...
czy jestem w stanie wstać 10 minut wcześniej żeby z kawą 
w kubku pomyśleć co się wydarzy?
Na pewno tak.

Teraz
budzę się
 20 minut przed Panem B.
wstawiam wodę,
wskakuję pod prysznic,
robię herbatę i po 2 kanapki,
susze włosy,
budzę Go,
maluję się, 
jem kanapki, 
prostuję włosy,
poganiam Go
i lecę ...
auto, korek, Mokotów
8 godzin w biegu i wracam
auto, korek, Tarchomin
zakupy, zupa,
M jak miłość,
blog,
sen.
Byle do weekendu...

Czy ja naprawdę tak chcę?
Kiedyś ludzie żyli spokojniej.
Kiedyś myśleli o tym co się wydarzyło.
Kiedyś na wszystko  mieli czas.

Muszę poszukać tego czasu, który mi ucieka.
Uważniej patrzeć na to co wokół.
Biegnę gdzieś... czekam na coś...
nie jest dla mnie ważne co tu i teraz...
Ciągle mam jakiś cel
a przecież tyle mi umyka...

Stop.




-- // --

Boję się tego co na Krymie.







2 komentarze:

  1. Ja boję się wracać na Mokotów za rok. Niecały już rok. Boję się,że zbyt wiele mi będzie umykać...

    OdpowiedzUsuń
  2. ja tez zbyt czesto biegne i boje sie o Krym i Ukraine...:-/

    OdpowiedzUsuń