Nie wiem
czy to pod wpływem powietrza, którym oddychałam na studiach...
czy pod wpływem kamieni, które znają moje kroki z torbą wypchaną książkami...
czy pod wpływem wieży z kogucikiem...
czy pod wpływem siostry, którą akurat tam podrzucałam ...
ale...
zapisałam się wczoraj do biblioteki :)
Wypożyczyłam dwie książki
i znów poczułam, że wracam.
Takie powroty to jaz rozumiem :) Swojego czasu i ja byłam tą marnotrawną córką, wracającą na łono miejskiej biblioteki ;D Od tamtej pory poznajemy się na nowo i naprawdę uwielbiam moje biblioteczne wycieczki ^^ To dla mnie najprawdziwsza frajda!
OdpowiedzUsuń