Nie jestem z tych, co o 16:15 wychodzą i zostawiają wszystko za sobą.
Ani z tych, co porażki traktują jak element codzienności.
Ani tym bardziej z tych, którzy chowając się za monitorem,
zamiast Excela mają otwarte serwisy zakupowe.
Wciąż wierzę, że to co robię tutaj ma sens.
I wiem, że Ci którzy mają mnie dzisiaj w tyłku
kiedyś wrócą z prośbą o pomoc.
Nadal wychodzę z założenia, że jeśli coś robić to na 104 %.
Mówią, że to ucieczka.
Może coś w tym jest...
weheartit.com |
-- // --
I tylko czasem napisze jakiś szybki post:P
niemiecka precyzja...:)
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze :-)
OdpowiedzUsuńTeż wychodzę z założenia "Jeśli robię coś to raz a dobrze" :)
OdpowiedzUsuńI głowa do góry - jeszcze przyjdą wkupić się w Twoje łaski ;)
Może od czasu do czasu warto wrzucić na luz? Tak dla przewietrzenia umysłu? :)
OdpowiedzUsuńhmmm... no ja mam bardzo różny stosunek... jako że pracuję w kulturze kiedyś miałam bardzo ambitne podejście do tematu... ludzie, otoczenie, odbiorcy chyba mnie wyleczyli. dość późno zrozumiałam, że jazzu mogę słuchać w domu po godzinach, a lud domaga się prostej rozrywki ;P wobec takiego stanu skrzydła opadły.
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam, że z zaangażowania w pracę to byś mogła wielu lekarzy przeszkolić ;)
OdpowiedzUsuń