Jeśli Ktoś z Was czasem bywa w Warszawie i zna ją - tak jak ja - pędzącą bez pamięci, to koniecznie musi kiedyś być tutaj 1 sierpnia. To, jak jednoczy nas ta 17:00 jest nieporównywalne z niczym. Ta minuta, gdy patrzymy w niebo, a całe miasto - całe miasto - to pędzące - STOI.
Przyzwyczajona jestem właśnie do tej Warszawy pędzącej nieustannie.
OdpowiedzUsuńTo "zatrzymanie" robi wrażenie...