stylesheet' type='text/css'>

poniedziałek, 12 czerwca 2017

A ja...

Jestem, jestem...
Raczej chyba nikt mnie nie szuka ale tak dla przyzwoitości i porządku piszę.
Skąd taka przerwa i co się działo?
Jak zwykle zajęłam się na 100 % pracą. Znów zmienił mi się szef, znów miałam bardzo dużo pracy.
Po dwóch miesiącach wege zaczęłam jeść mięso. Dlaczego?
Bo zaczęłam tyć:(
Na początku wow - warzywa i kasze, gotowanie i wilki fun, a później coraz gorzej - zamiast kotletów z groszku - naleśniki z dżemem, zamiast warzywnego leczo - ruskie pierogi albo makaron z pieczarkami. Pyszne ale mączne:/ Wiedziałam, że wcale nie o to mi chodziło a jakoś zapał opadł.
Postanowiłam poszukać innej drogi. Szukałam, szukałam i zaczęłam jeść mięso ale mądrze.
Eksperymentuję dalej - od 1.04 - nie jem cukru, nie jem soli, jem mięso ale rozsądne ilości i duszone, gotowane, na parze, z grilla - bez smażenia.
I stało się coś w co nie mogę uwierzyć... chodzę na siłownię. Naprawdę. Powinnam 3 razy w tygodniu i robię wszystko żeby tak się działo ale wciąż mam jakieś wymówki.
Praca do późna, brak siły, złe samopoczucie... zawsze coś.  (Sport jednak trochę zaczynam lubić, a to już coś.)
Ostatnio kolejna niesprzyjająca sytuacja - zapalenie oskrzeli. Niestety jestem teraz chora i choć biorę antybiotyk od kilku dni - wciąż kaszlę. Dzisiaj idę kontrolnie do lekarza, przypuszczam, że dostanę jeszcze kilka dni zwolnienia lekarskiego (choć mam nadzieję, że jednak nie) i być może jakieś leki, które mi w końcu pomogą. Już męczy mnie ten kaszel. Taka piękna pogoda, a ja uziemiona://
Lato przed nami jednak długie, oby było lepiej!

3 komentarze:

  1. Dobrze, że wróciłaś do pisania. Dużo zdrowia Tobie życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrówka :) Ja odliczam dni do urlopu..bo powoli na oparach już ciągnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czekałam, kiedy się odezwiesz - i cieszę się, że to wreszcie nastąpiło. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie - i że znajdziesz tę równowagę i chwilę oddechu, której teraz potrzebujesz :)

    OdpowiedzUsuń