Przeżyłam.
Było jednak ciężko.
Cały dzień szkoleń - trochę duszno,
trochę głód i stres.
Skończyłam z migreną
ogromną
po powrocie z pracy spałam
trochę minęło
ale wciąż czuję ten ucisk.
Dobrze, że jutro dzień na oddech
we środę już będzie dużo lepiej.
Pierwsze koty za płoty!:)
Nowy rok, nowe wyzwania. Ja też powoli zastanawiam się nad zmianą :P
OdpowiedzUsuńNajtrudniejszy pierwszy krok, teraz już może być tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńDasz radę, bo...jak nie Ty to kto ;)