stylesheet' type='text/css'>

niedziela, 22 kwietnia 2012

Odjazd

Trzeba  spakować walizkę. Pożegnać się z Panem B. Wsiąść do pociągu Warszawa-Katowice...  i znów zmienić otoczenie. Lubię swoją pracę ale wyjazd teraz mam w najmniej odpowiednim momencie:( No cóż...
Co poradzę?! Zawsze mi się w takich chwilach przypomina jeden taki, piękny wiersz...

Leśmian Bolesław

Odjazd

Gdym odjeżdżał na zawsze znajomym gościńcem,
Patrzyły na mnie bratków wielkie, złote oczy,
Podkute szafirowym dookoła sińcem.
Był klomb i rój motyli i błękit przeźroczy,
I rdzawienie się w słońcu dojrzałej rezedy.
A gdy byłem już w drodze, sam nie wiedząc kiedy
I czemu - przypomniałem te oczy, przyziemnie
Śledzące mą zadumę i wpatrzone we mnie
Tym wszystkim, czym się można wpatrzeć w świat i dalej.
Co widziały te oczy, nim w tysiącu alej
Zginąłem, jedną chatę rzucając za sobą?
I czemu z szafirową zawczasu żałobą
Patrzyły w ten mój odjazd poprzez zieleń rdzawą
Rezedy, co pachniała, przytłumiona trawą?
I dlaczego te oczy były coraz łzawsze?
Czy nie wolno nic nigdy porzucać na zawsze
I zostawiać samopas kędyś - na uboczu?
Czy nie wolno odjeżdżać znajomym gościńcem
I oddalać się zbytnio od tych złotych oczu,
Podkutych dookoła szafirowym sińcem? 

2 komentarze: