stylesheet' type='text/css'>

niedziela, 15 maja 2016

Samoświadomość

Kiedy coś mówisz, to naprawdę tak myślisz?
Ile w twoim myśleniu i obrazie świata jest Ciebie, a ile głosu Twoich rodziców?
Mamy, która stworzyła ci w głowie obraz "idealnej" kobiety, żony , matki...
Taty, w którego oczach stawałaś się kobietą i tworzyłaś obraz mężczyzny.
Czy to, że MUSISZ zrobić codziennie obiad mężowi to Twoja chęć, ustalenie z mężem,
czy jakiś wewnętrzny imperatyw, który  popycha Cię bezwiednie do kuchni, mimo, że stałaś 9 godzin w pracy albo biegałaś ze spotkania na spotkanie w wielkim stresie.
Czy słyszałaś całe życie - musisz nauczyć się gotować bo tak robią dobre żony.
Jaka jest Twoja wizja dobrej żony? A matki? ....
Możnaby bez końca.......
Świadomość siebie, swoich pragnień, swojego zdania i obrazu wszystkiego 
może pomóc w swoim domu, w swoim życiu - żyć inaczej.
Jeśli to wiesz - być może inaczej wychowujesz swoje dzieci, jesteś inną matką i żoną, 
a może inną kobietą niż Twoja matka.
To jest bardzo, bardzo trudne bo przecież nie jest łatwo oddzielić tego co jest w Tobie od urodzenia, od tego co nabyłaś poprzez życie.
Na co dzień o tym nie myślimy, 
chyba że myślimy...
Myślicie?

Ja nie myślę ale staram się coraz częściej podchodzić do wszystkiego z taką refleksją -
jak mnie ukształtowała rodzina i czego nie chcę powielić w dorosłym życiu?

Nie znam się kompletnie na psychologii, obserwuję świat.
Po prostu.
Pewnie to wszystko jest prostsze niż mi się wydaje.
(Albo jeszcze trudniejsze)
 
Zastanawialiście się kiedyś nad tym w ogóle?

 

2 komentarze:

  1. Gdy byłam nastolatką i na pewne rzeczy mama mi nie pozwalała, "odgrażałam" się, że w przyszłości nie będę taka dla swoich dzieci, że nie będę taka jak ona. Teraz- nie mam dzieci, ale rozumiem pobudki, które nią kierowały, zauważam zachowania mojej mamy w swoim zachowaniu, ale te, które mi nie odpowiadają- usuwam. Chcę kreować swoje życie po swojemu, popełniać swoje błędy, nie naśladować. Nie chcę czuć się źle nie spełniając oczekiwać społecznych. Nie chcę się zmuszać do czegoś, na co nie mam ochoty- np. gotowania, tylko dlatego, że moja mama całe życie stała w garach. Chcę mieć tą możliwość, że dogadam się z partnerem i wspólnie ustalimy swoje potrzeby, oczekiwania i obowiązki, tak, aby każdy z nas był zadowolony, a nie przymuszony przez opinię publiczną, nacisk społeczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie, że tak. Jeśli nawet mamy świadomość, że niektóre odruchy są wkodowane w nas od dzieciństwa (jak ten obiad dla męża), to i tak trudno jest je zmienić. Ale w zamian męża pcha coś do garażu, do sprzętów, żeby działały prawidłowo, bo ojciec wpoił mu, jak wyglądają "męskie" obowiązki. I to przecież wcale nie jest takie złe :P

    OdpowiedzUsuń