stylesheet' type='text/css'>

wtorek, 21 lipca 2015

Wrrrr...

Mam coraz mniej bezdzietnych znajomych.

Boję się, że mija najlepszy czas
i że za chwilę będzie za późno.
Jednocześnie zawsze jest tyle "ale"
i "może jeszcze nie teraz".

A jak już jest - "no ok to może, może..."
to jednak zawsze jest "coś".
Jak nie umowa na chwilę to tsh, prolaktyna, glukoza...

A już chciałabym  tak czuć...
tak samo jak one.
I tak samo myśleć
jakie imię będzie najpiękniejsze.
(już dawno wybrane)
I czekać na ten ból ...
(irracjonalna tęsknota dla większości tych co są po)
i móc oddać całą siebie.

Coraz częściej myślę, że to minie...
i mnie  nie spotka.
Martwię się, że nie walczę już z tą myślą.
Martwię się.

Mam coraz mniej bezdzietnych znajomych.
 

 

2 komentarze:

  1. Nigdy nie ma odpowiedniego momentu, a jak myślisz,że jesteś gotowa i pojawia się dziecko, to okazuje się,że jednak nie wiedziałaś czego się spodziewać. Wiem z doświadczenia. Na Zośkę czekałam rok i niby byłam przygotowana na wszystko, a jednak mnie zaskoczyło wiele rzeczy. Jeśli chcesz mieć dziecko, to jest to idealny moment, nie ma innych tłumaczeń. Albo chcesz, albo nie. Umowa, mieszkanie, pralka, samochód,praca etc - to wszystko jakoś magicznie traci sens,gdy pojawia się dziecior. Nie jest lekko i lekko już pewnie nigdy nie będzie, ale dziecko to nie tylko przyjemność, a zdecydowanie duży obowiązek. Musisz poczuć,że chcesz. Nikt nie może Cię zmusić,przekonać etc, a jeśli chcesz, to trzeba walczyć! I wiesz,że w tej walce możesz na mnie liczyć :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wierzę, że dane nam będzie być mamą:). Nie trać nadziei. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń