Długi weekend
trochę u rodziców,
trochę na Roztoczu.
Horyniec, Lubycza, Telatyn.
Korzenie męża.
Dzisiaj już myślami w pracy.
To był bardzo trudny krótki tydzień.
3 dni, które zapamiętam na długo.
Jutro kolejny trudny dzień -
codzienność.
Z dobrych wiadomości -
dieta trwa, choć nie jest lekko.
Te trudne dni w pracy u mnie też ostatnio zaczynają być codziennością niestety :/
OdpowiedzUsuńZa dietę trzymam kciuki.
Powinnam i ja się za siebie wziąć ale chyba potrzebuję kopa. Dużego kopa.
Trzymam kciuki za dietę!!! :*
OdpowiedzUsuńRównież kibicuję mocno w kwestii diety i życzę, by kolejne dni nie były już takie trudne i nastrajały bardziej optymistycznie :*
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia gdzie są miejscowości, o których napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńchyba tak jak ja - nie lubisz niedzieli... niby jeszcze wolny dzień, ale głowa już jest w pracy... ja tak mam..
z Twojego postu przebija "zmęczenie materiału"... może pora odpocząć?
pozdrawiam