stylesheet' type='text/css'>

wtorek, 16 grudnia 2014

Co będzie?

Czasem coś mnie zaboli,
potrząśnie.
Smutek, łzy...
ale tylko przez chwilę.
Popłaczę dwie, trzy minuty 
i myślę - przecież muszę dać radę,
muszę się trzymać.
Kładę to na półkę "jakoś muszę to przełknąć".
Mam na tej półce powoli za dużo,
zaczynają mi te sprawy spadać.
A myślałam, że pokonam wszystko.

Czwartek pożegnanie.
Boję się - chwila prawdy - 
czy Ktoś przyjdzie? 
Czy Ktoś mnie w ogóle lubi?

Tak, ma to dla mnie znaczenie.


4 komentarze:

  1. eee zdziwisz się ile osób przyjdzie... jedni bo lubią, inny bo lubią pożegnalne ciasta... przynajmniej obserwuje u nas jak to działa... ważne jest jak ty się czujesz, zawsze jest smutno, coś się kończy coś się zaczyna!
    Nos do góry! Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze ja tez mam juz duzo na swoich polkach....i nawet sie boje scierac tam kurze zeby czegos nie naruszyc...wiem ze kiedys bede musiala tam posprzatac....ale tak bardzo mi sie nie chce....

    .....P.S......powodzenia.....trzymam kciuki...

    OdpowiedzUsuń