stylesheet' type='text/css'>

piątek, 22 sierpnia 2014

"No cóż, przykro mi, czasami tak się zdarza"...

...
- dźwięczy w uszach...dzwoni...
no wiem, że tak się czasem zdarza.
I co w związku z tym...?
Większa dawka leków
i
do zobaczenia w październiku.
Czekamy.
 
 
 
 
-- // --
 
Who will take me somewhere ?

13 komentarzy:

  1. Leżąc na sali z dziewczynami przed lub po zabiegu (wiadomo jakim) cały personel rzucał żart za żartem. To chyba taka odskocznia od wykonywanego zawodu i z jednej strony wcale im się nie dziwię, nie mam za złe braku współczucia czy empatii bardziej boli mnie brak szacunku przy całym procesie leczenia... Życie jest okrutne, lekarze różni, to tylko ludzie którym rzadko kiedy zależy na naszym szczęściu.
    Ściskam Cię mocno w tym dość trudnym czasie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam żalu do lekarza, mam wrażenie, że chce dobrze.Zleca dużo badań, interesuje się... Nie liczyłam, że mnie przytuli ani że powie, ale głowa do góry...może nie wszystko stracone. Trochę miałam nadzieję, że powie - "Miałem gorsze przypadki" albo "Nic nie jest przesądzone". No bo nic nie jest przesądzone i we wrześniu sie okaże czy odstawienie leków coś da...ale on powienien coś powiedzieć, coś co sprawi, że przez cały dzień w pracy nie będę chlipać w toalecie kilka razy:( Dzięki za miłe słowo. Dzięki że tu zachodzisz:)

      Usuń
  2. Czasem tak się zdarza. Jakbyśmy tego nie wiedziały eh. Też to przerabiałam. Kolejne leki, większe dawki i proszę czekać... Na co? Na cud? To, że mam czekać to i bez wizyt u lekarza dobrze wiem.
    Mnie też czekanie czeka. Prawie 4 miesiące. Już mi się śmiać chce z tego (śmiać przez łzy). Chcę mieć dziecko więc będę łykać pierwsze w swoim życiu tabletki anty. To dopiero...
    Ściskam Kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz taki paradoks... ja też się nimi faszefruję od jakiegoś czasu. Czekanie to przecież moje drugie imię. Kiedyś bardzo nie chciałm dzieci...ale hellllo! tam na górze! Już dawno zmieniłam zdanie! :) Wiem, że wszytsko jest postanowione poza mną i że zawsze musi być tak jak być musi ale słowa - "trzeba poczekać" już zaczynają wywoływać we mnie reakcję histeryczną...:/// Buziak:*

      Usuń
    2. Najpierw człowiek się zabezpiecza bo jeszcze dzieci nie chce mieć, a potem jak chce to musi czekać i się faszerować lekami. Mój Mąż ostatnio po poniedziałkowej wizycie: trzeba było się starać jak miałaś nawet te 18 lat, a my tak przeżywaliśmy żeby nie wpaść, wpadka by była i może nie musielibyśmy tego wszystkiego przeżywać. Eh. Gdyby człowiek wiedział co go czeka....

      Usuń
    3. ja np z tego względu nie zabezpieczałam się, sztucznie oczywiście,nigdy. Ala Z,

      Usuń
  3. Dla niego to kolejny dzień, kolejny przypadek, który wyjdzie mu z głowy po tym, gdy wsiądzie w samochód, tylko słowa wyrzucone na głos. Dla Ciebie to AŻ słowa. Niemniej jednak wiem, że będzie dobrze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem nic. Do tej pory jakoś tak w miarę wiedziałam, a dziś znów nie wiem:( Dzięki Natka:*

      Usuń
  4. Najgorsza jest ta niewiedza, mnie zwyczajnie ulżyło, jak dowiedziałam w czym problem. Na szczęście u mnie już nie wynajdują nic nowego. Nie przyjmuję żadnych leków, które "może mi pomogą", skupiam się tylko na tym, co mam potwierdzone w badaniach. Ważne jest, aby słuchać swojej intuicji, nawet jeśli lekarze mają inne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj,

    zaglądam czasem na Twój blog, na który zresztą trafiłam przypadkowo.
    Nie pocieszę Cię bo nie ma słów, które by teraz pomogły ale coś Ci opiszę

    30-latka wstępuje w związek małżeński i rozpoczynają się starania nad powiększeniem rodziny. Niestety powiększają się lecz troski, zmartwienia oraz liczba wylanych łez.

    Przeszlam ciążę pozamaciczną, laparoskopię, badanie drożności jajowodów a następnie dowiedziałam się, że choruję na hashimoto z liczbą przeciwciał nie do określenia bo zabrakło skali, mam mega problemy z tolerancją glukozy plus hiperinsulinemię.

    Świat mi się zawalił. Zrezygnowałam z pracy w korporacji, zaczęłam o siebie dbać.
    Poprosiłam o pasek św.Dominika, modliłam się, wypoczywałam i odwiedzałam lekarzy.
    Nie mogłam uwierzyć kiedy w grudniowy wieczór na teście ciążowym ujrzałam dwie kreseczki.

    Dziś mój 13miesięczny Synek właśnie grzecznie śpi.
    Ciąży miło wspominać nie będę. Dieta cukrzycowa, później insulina 4razy dziennie, na plusie tylko 2kg, 3 pobyty w szpitalu, tylko 2 miesiące bez tabletek na podtrzymanie ale Synuś wszystko zrekompensował jak tylko spojrzałam pierwszy raz w Jego wielkie oczka.

    Wy też się doczekacie. Jeśli chcesz mogę podać nazwisko na ginekologa- endokrynologa, dzięki której mamy naszego Słodziaka.

    Trzymaj się i myśl pozytywnie.

    Pozdrawiam
    Kasia Mama Arturka

    OdpowiedzUsuń
  6. Modlitwa czyni cuda, zobaczysz, będzie tak, jak najlepiej wg Boga ma dla Was być:) Będzie dobrze:))

    OdpowiedzUsuń