stylesheet' type='text/css'>

czwartek, 26 czerwca 2014

Siłaczka

Z jednej strony właściwie się z Nią nie zgadzam. (klik)
może dlatego, że głównie odwiedzam blogi tych z Was
które otwarcie mówią o swoich uczuciach i to tych niekoniecznie miłych.
A z drugiej strony  jednak coś w tym jest.
Zdjęcia pokazujemy najlepsze, 
piszemy raczej o tym co fajne.
Nie wszystkie z nas
ale część na pewno ma w sobie potrzebę kreacji.
Tak z ręką na sercu bywają kiepskie dni, 
których tutaj nie opisuję z myślą
"bo i po co"
ale nie jest tak, ze gdy dzień jest kiepski
opisuję go jako fantastyczny.
To już wolę nic nie pisać.
Ale każdy jest inny.
I tyle.
Dobranoc.

2 komentarze:

  1. Jak mam kiepski dzień to też zwykle nic nie piszę. Czasem z kolei szukam w tym kiepskim dniu czegoś wesołego, co kiepskie nie było, co sprawiło mi radość i o tym piszę, nawet dla własnej poprawy humoru. Nie widzę sensu wywlekania swoich smutków, żali i narzekań na bloga. Po co? Komu ma to służyć? Ostatnio gdzieś widziałam taki ironiczny obrazek z tekstem by nie mówić o swoich problemach innym, bo połowa ma je gdzieś, a druga połowa cieszy się, że przytrafiły się tobie... w tym też coś jest, A sieć w moim odczuciu zawsze będzie miejscem tworzenia jakiegoś niepełnego obrazu siebie, bo jestem zdania, że nie da się w pełni pokazać jakim się jest człowiekiem jedynie wirtualnie. Ala (mam dziś problem z komentarzami po logowaniu).

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widzisz po prawej stronie napisałam posta pod tytułem "Niepopularne narzekania" - tytuł pierwotnie miał brzmieć "Parentingowo-blogowy strzał w kolano" ;) Bo przecież macierzyństwo to sama radość! ;)

    OdpowiedzUsuń