stylesheet' type='text/css'>

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Mam lenia.

Ależ nie chce mi się iść jutro do pracy...
Wiem, to do mnie niepodobne
ale nic na to nie poradzę.
Weekend mnie rozleniwił bardzo, teraz jak pomyślę 
o spotkaniach, ustaleniach, decyzjach
to aż mi się słabo robi...
Ten weekend utwierdził mnie w przekonaniu, że potrzebuję urlopu,
że moje baterie już długo bez ładowania nie pociągną.

 Bo minął szybko. Za szybko.
We czwartek leniwie - huśtawka, rowery, lepienie pierogów.
Piątek sentymentalna podróż do Lublina.
Studiowałam tam, mieszkałam przez pięć lat.
Zostawiłam kawałek serca. 
Zabrałam Pana B. pokazałam gdzie obroniłam mgr,
gdzie uczyłam się do egzaminów, gdzie spotykałam się z M.
zamiast chodzić na wykłady z psychologii.
Czułam się jak kiedyś... jak te 7 lat temu...
było mało studentów bo czas sesji,  a ja miałam
wrażenie, że za chwilę spotkam Łukasza, Anię i Piotrka
i pójdziemy do parku jak kiedyś....
i udało mi się spotkać kilka znajomych twarzy...
okazuje się, że część osób z roku została na uczelni i rozwija się naukowo :))
Bardzo to było miłe spotkanie po latach :)


Taki niby zwykły korytarz... a tyle wspomnień :)


Pod tą salą poznałam M. 
(przyjaźń trwa do dzisiaj choć to już 13 lat - Panie M pamiętam to jakby to było wczoraj :)


Mam takie zdjęcie zrobione chyba na 4 roku na tej ławce
moim celem jest wyglądać tak jak na tamtym zdjęciu:)



Codziennie pokonywana droga :)


Gdy byłam na 5 roku wybudowano Collegium Norwidianum 


W Collegium Jana Pawła II
miałam niezapomniany angielski:)


ehhh...
Myślałam, że to już na mnie nie działa, 
a tu okazuje się, że z wiekiem działa coraz bardziej :)

Sobota i niedziela
to wesele ukochanej siostry I.
Wzruszałam się niewiarygodnie,
zrobiłam prawie 1000 zdjęć.



Dzisiaj wróciliśmy do Warszawy
zaopatrzeni w zapas truskawek i jagód
(truskawek nie jem bo mam alergię ale jagody mniammm)
a jutro już kolejny ciężki tydzień w pracy.
Koniec miesiąca, koniec kwartału...
ojj ciężkie dni się szykują.

Ale na szczęście tylko 4.
Miłego tygodnia:)




6 komentarzy:

  1. Fajnie powspominać i wrócić w stare kąty :) Ja mieszkam w mieście, w którym studiowałam, ale na miasteczku studenckim nie byłam wieki, choć nadal tam jestem wpisana do lekarza rodzinnego ;) Ja też teraz mam fazę na jagody, po długim ciągu truskawkowym :) Fajnie, że długi weekend minął Ci tak miło i przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciąg truskawkowy - fajnie brzmi:D

      Usuń
  2. U nas weselnie w ten weekend. Niby jestem na "urlopie", a też mi się nie chce iść do mojej pracy jutro. Wstawać o 7 i wpadać w codzienny rytm. Marzy mi się pospać do 10 i zjeść spokojnie śniadanie. Piękny miałaś weekend Pani Be, wybieraj się na urlop i odpocznij. Ja też mam taki plan, chociaż mój niewiele będzie się różnił od dnia codziennego. A ta praca? Zaraz wpadniesz w rytm i będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No kilka osób rzeczywiście zostało na uczelni:) Ja widząc ten korytarz z Twojego zdjęcia, też miałam wrażenie jakby to, co się tam działo, miało miejsce wczoraj:) P.

    OdpowiedzUsuń
  4. zapomniałam dodać, że bardzo łądne foty - P. (Pati):)

    OdpowiedzUsuń
  5. o, sentyment do kulu i ja mam, uczelnia naprawdę godna uwagi, atmosfera i pierwsze poważne miłości - ehhhh

    OdpowiedzUsuń