stylesheet' type='text/css'>

sobota, 3 maja 2014

Sobota

Garść tabletek do śniadania.
Garść po kolacji.
Łykam i czekam co znów się wydarzy.
Żyję ostatnio jak na huśtawce.
Nawet nie wiedziałam, że tak wielka jest siła hormonów.
Trochę jak automat stosuję się do zaleceń
bez większej wiary.
Ot tak... co mi szkodzi...

Mieliśmy jechać dzisiaj na wieś
ale pogoda była słaba i ja byłam słaba
więc spędziłam dzień w łóżku.
Pooglądałam telewizję, pospałam.
(zgodnie  z wcześniejszymi planami)
Ponad trzy godziny rozmawiałam też z M.
odkąd wyjechała nie mamy zbyt często okazji na rozmowę.
Internet pozwolił nam się widzieć
więc było prawie jak kiedyś...
Zapomniałam już jak jest mi bliska.


To była bardzo leniwa sobota.



13 komentarzy:

  1. Życzę Ci wiary, bo bez niej ciężko. Wiary w lepsze jutro i choć trochę pozytywnego nastawienia. Wiem, że ciężko z początku, ale z czasem będzie lżej. :)
    Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poza tabletkami wiara jest ważna ... Wiara, że sie uda
    Opatrznośc wie co robi ...

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze jest czasem się polenić... złapać oddech, myśli, chwile...
    pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiara ważniejsza niż wszystko inne, ja wierzę i modlę się za Ciebie codziennie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję to bardzo miłe, czy mogę poznać chociaż imię osoby, która się za mnie modli..?

      Usuń
  5. Nie wiem czy to wiara, ale na pewno pozytywne podejście do sprawy potrafi wiele zmienić. Sama walczę z hormonami, więc wiem jak to jest, Trzymam kciuki za Twoją walkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. P.K.:) Ale myślę, że o tym wiesz, że się modlę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bardzo wierzę - a najbardziej w medycynę. Zwłaszcza w tę, która dotyczy (w mniejszym lub większym stopniu) płodności.
    Trzymaj się i łykaj co każą!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wytrwałości życzę z całego serducha i powodzenia ;-)

    Nasza walka toczy się dalej, choć udało się przejść do kolejnego etapu to ogrom stresów jesszcze przed nami. Zaczynwmy 15 tc. Od miesiąca leżę dzielnie raz domu - raz w szpitalu i walczę z krwiakiem paskudnym. Wierzę jednak, że tym razem się uda. Musi się udać ! :-)

    OdpowiedzUsuń