Czasami czuje się tak jakbym była dwiema osobami.
W mojej pracy nikt chyba nie uwierzyłby jak często płaczę.
Gdyby Pan B. pracował w innej firmie,
nie uwierzyłby jaka potrafię być silna w pracy.
I niby powinna być równowaga
i tak po prostu ma być.
Ale tak czasem chciałabym umieć to połączyć
i być silniejszą w domu i bardziej miękką w pracy.
To przecież powinno być takie proste.
Być silniejszą w pracy ... - marzę o tym nieprzerwanie ^^
OdpowiedzUsuńKluchą miękciejszą być już się nie da. Ani w domu, ani poza nim.
Mnie nie równowagi potrzeba, a prawdziwej rewolucji!
A ja lubię ten brak balansu. W pracy twarda sztuka, żelazna konsekwencja, dystans na tyle, na ile to niezbędne, by nie dać się zeżreć z kopytami; konkretnie, precyzyjnie, rzeczowo.
OdpowiedzUsuńW domu? Zrzucony pancerz. Miękka klucha wsuwa kapcie i daje sobie wolne od tej ciągłej gotowości do dzielnego stawiania czoła światu.
Jak dla mnie ten nierówny rozkład sił jest kluczem do tego, by nie zwariować.
niestety ciężko odnaleźć ten złoty środek. wiem, co czujesz. czasami mam to samo. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPani B. mazgaj? ja też ;)
OdpowiedzUsuń