stylesheet' type='text/css'>

sobota, 23 sierpnia 2014

Weselny klimat

Nie jest to moja ulubiona impreza...
ludzie, których nie znam, dużo jedzenia, którego tknąć nie mogę,
alkohol, którego nie piję, mój mąż który nie przepada za tańcem.
Ale w końcu to szwagier się żeni więc trzeba :)
 
U nas dzisiaj weselny klimat.
 

piątek, 22 sierpnia 2014

"No cóż, przykro mi, czasami tak się zdarza"...

...
- dźwięczy w uszach...dzwoni...
no wiem, że tak się czasem zdarza.
I co w związku z tym...?
Większa dawka leków
i
do zobaczenia w październiku.
Czekamy.
 
 
 
 
-- // --
 
Who will take me somewhere ?

czwartek, 21 sierpnia 2014

Co słychać?

Tak, nie było mnie przez jakiś czas.
Dużo się dzieje.
Najpierw gościłam mamę i siostrzeńca - były zakupy, Stare Miasto, Kino, Stadion Narodowy,
kilka placów zabaw - było bardzo, bardzo miło.
Później byłam kilka dni na wsi, było słońce,
maliny,śliwki, dzieci, 
goście.
Później urlop się skończył
i zaczęła się codzienność.
Codzienność w pracy, którą codziennie przypłacam zdrowiem.
Jeszcze nigdy nie było tak ciężko, niestabilnie.
Codziennie rano piję melisę
drżę o swój zespół o moich podwładnych,
jak kwoka.
Drżę o siebie.
Pan B. szuka pracy od 4 miesięcy
- nie jest lekko.
Jeśli za chwilkę ja też będę musiała poszukać pracy
to będzie bardzo ciężko :((
Staram się o tym nie myśleć, staram się być twarda
ale chyba moje nerwy, serce, brzuch
żyją swoim życiem i nie wierzą mojemu uśmiechowi.
Sama tez już przestałam mu wierzyć.
Kończą mi się pomysły skąd brać siłę...
modlę się, nawet częściej
 ale czasem dławię się łzami, słowa grzęzną w gardle.
Siostra segreguje dziecięce ubranka - które się jeszcze nadają, a które nie.
Jeśli się nadają wyśle je paczką w styczniu .
No pewnie...po co one tutaj.
Za dużo myślę, za mało działam.
Leki mam jeszcze na 4 miesiące
patrzę co wieczór na tabletkę opisaną dniem tygodnia
i szepczę "nienawidzę cię", nie umiem myśleć o nich inaczej.
Powinnam być mądra - pomyśleć, że są drogą.
Nie umiem w te sposób.
Jutro idę do endo, wyniki badań mam lepsze ale
boję się co powie. Boję się za każdym razem gdy tam idę.

Jak zwykle w głowie za dużo, na głowie za dużo.
Jak to jest, że się to wszystko jakoś kręci.
Sama nie wiem.
Mniej piszę żeby nie jęczeć. 
Ale czytam Was codziennie.