stylesheet' type='text/css'>

sobota, 27 października 2012

Jeest!

Sobotę zaczynam od śniegu :)
I cieszę się nim jak dziecko:)

415316396856143442_rwplvere_c_large
                                                                                                                                             weheartit.com

piątek, 26 października 2012

Już jutro...


Miałam zwolnić w tym tygodniu.
Zwolniłam.
Co prawda bardzo niewiele
ale to zawsze już COŚ.
Chcę być mądra.
Uczę się nie spieszyć.
Podchodzić ze spokojem.
Nie wykonywać gwałtownych ruchów,
nie mówić za dużo.


Przetrwać muszę do końca ten dzień...
tydzień...

bo już jedną nogą ...
jestem pod ciepłą sobotnią kołdrą
jedną ręką
chwytam poranny sobotni kubek z kawą
jednym okiem 
widzę to, co dzisiaj widziałam tylko we śnie
jednym uchem słyszę
co w sobotę będzie mi w domu grać...






poniedziałek, 22 października 2012

Marchewkowe...

Nie przepadam za dynią
ale chodzi za mną pomarańczowy kolor
od kilku dni.
Postanowiłam więc zrobić dzisiaj muffinki marchewkowe.
Przepis wzięłam stąd



Składniki:
1,5 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia (urosły u mnie mimo, że nie dodałam sody
 -na zdjęciu wydaje się, że bardzo małe
 bo nie mam blachy do muffinek i piekłam w samych papilotkach,
 ale urosły i nie upadły mimo, że ciasto jest dosyć ciężkie)
sól - płaska łyżeczka (nie dodałam bo zapomniałam)
przyprawy: cynamon, gałka muszkatołowa, imbir
(u mnie cynamon oraz przyprawa do piernika)
(i to jest miska numer 1)

3 jajka
3/4 szklanki oleju
2 szklanki, startej na tarce, na drobnych oczkach, marchewki 
(u mnie dodatkowo jedno jabłko i są bardzo wilgotne - bez jabłka chyba byłyby równie dobre)
3/4 szklanki brązowego cukru
(ja dodałam pół szklanki białego)
(to jest miska numer 2)

Wykonanie:
Jajka ubić, dodać cukier  i olej i marchew.
Zawartość miski numer 2 przelać do miski numer 1 ( z suchymi przesianymi składnikami).
Wymieszać całość. Piec w temperaturze 180 stopni  około 25 minut - na metodę patyczkową :)


Robi się je  bardzo szybko i bardzo łatwo,
a to dość istotne gdy ma się zaledwie kilka chwil w domu przed snem.

Jutro urodziny Pana B.
To będzie dobry dzień.
Już nie będę marudzić.
Obiecuję.
:)





Maruda

Ja naprawdę bardzo lubię swoją pracę.
Ale już nie mogę się doczekać kiedy stąd wyjdę.

Muszę jednak szukać pozytywnych stron.
Mam nadzieję, że do 17:00 je znajdę.

246490_433119380057955_1034008629_n_large
                                                                               weheartit.com

niedziela, 21 października 2012

Nijaka

Po raz kolejny od czwartku
 pochylam się nad klawiaturą
 i chyba tym razem naprawdę nie mam nic do powiedzenia.
Niestety jedyne co przychodzi mi do głowy to jakieś smutki.

Można zrzucić wszystko na jesień
 - no tak... jesień...
Pewnie, że jesień...
moja wspaniała, ukochana....
więc dlaczego to ma być jej wina?!
Może hormony
 (najprawdopodobniej hormony)
od wielkiej radości 
przechodzę do wielkiego smutku
i tak w nim trwam
i naprawdę 
nie nie nie
nie potrzeba mi pocieszenia.
To minie
prawdopodobnie
minie
wraz z pierwszym śniegiem.
A na razie zapadam się, zapadam...
i jeśli się uśmiecham
to tylko dlatego, że tak trzeba.