Miałam zwolnić w tym tygodniu.
Zwolniłam.
Co prawda bardzo niewiele
ale to zawsze już COŚ.
Chcę być mądra.
Uczę się nie spieszyć.
Podchodzić ze spokojem.
Nie wykonywać gwałtownych ruchów,
nie mówić za dużo.
Przetrwać muszę do końca ten dzień...
tydzień...
bo już jedną nogą ...
jestem pod ciepłą sobotnią kołdrą
jedną ręką
chwytam poranny sobotni kubek z kawą
jednym okiem
widzę to, co dzisiaj widziałam tylko we śnie
jednym uchem słyszę
co w sobotę będzie mi w domu grać...
...ja odwrotnie, chciałabym przyspieszyć, a nie zapadać w zimowy sen ;/
OdpowiedzUsuńU mnie to już się przyspieszyć nie da -osiągnęłam granicę prędkości w zeszłym tygodniu.
UsuńJasny gwint! to Ty Baumgartner jesteś, czy co??? ;))) Zazdroszczę, troszeczkę...
UsuńAnula czego tu zazdrościć...?!://
UsuńMiałam kłopoty ze zdrowiem od tej prędkości.
Baumgartner nie miał, a ja miałam:P
Nie jest to spójne z moją naturą - takie spowolnienie więc się nad tym skupić muszę i wymaga to wysiłku :)
http://pani-b.blogspot.com/2012/10/ja-wysiadam.html
Sobota już całkiem blisko :) Tak nie łatwo zmienić coś, co zasadniczo leży w naszej naturze...
OdpowiedzUsuńCiężka praca...
Usuńsoboty zatem w tempie andante... :)
OdpowiedzUsuńandante = w tempie spokojnego kroku,
Usuńuczę się od Ciebie coraz więcej :) Dziękuję:)
Małe kroki, byle do przodu. :-)
OdpowiedzUsuńJuż zaraz sobota. Kołdra, kawa, senna rzeczywistość i Chris.
Taaak :))
Usuń