Tak, nie było mnie przez jakiś czas.
Dużo się dzieje.
Najpierw gościłam mamę i siostrzeńca - były zakupy, Stare Miasto, Kino, Stadion Narodowy,
kilka placów zabaw - było bardzo, bardzo miło.
Później byłam kilka dni na wsi, było słońce,
maliny,śliwki, dzieci,
goście.
Później urlop się skończył
i zaczęła się codzienność.
Codzienność w pracy, którą codziennie przypłacam zdrowiem.
Jeszcze nigdy nie było tak ciężko, niestabilnie.
Codziennie rano piję melisę
drżę o swój zespół o moich podwładnych,
jak kwoka.
Drżę o siebie.
Pan B. szuka pracy od 4 miesięcy
- nie jest lekko.
Jeśli za chwilkę ja też będę musiała poszukać pracy
to będzie bardzo ciężko :((
Staram się o tym nie myśleć, staram się być twarda
ale chyba moje nerwy, serce, brzuch
żyją swoim życiem i nie wierzą mojemu uśmiechowi.
Sama tez już przestałam mu wierzyć.
Kończą mi się pomysły skąd brać siłę...
modlę się, nawet częściej
ale czasem dławię się łzami, słowa grzęzną w gardle.
Siostra segreguje dziecięce ubranka - które się jeszcze nadają, a które nie.
Jeśli się nadają wyśle je paczką w styczniu .
No pewnie...po co one tutaj.
Za dużo myślę, za mało działam.
Leki mam jeszcze na 4 miesiące
patrzę co wieczór na tabletkę opisaną dniem tygodnia
i szepczę "nienawidzę cię", nie umiem myśleć o nich inaczej.
Powinnam być mądra - pomyśleć, że są drogą.
Nie umiem w te sposób.
Jutro idę do endo, wyniki badań mam lepsze ale
boję się co powie. Boję się za każdym razem gdy tam idę.
Jak zwykle w głowie za dużo, na głowie za dużo.
Jak to jest, że się to wszystko jakoś kręci.
Sama nie wiem.
Mniej piszę żeby nie jęczeć.
Ale czytam Was codziennie.
Każda z nas czasem jęczy. Tak jest, mamy do tego prawo. Masz teraz ciężki czas jak widzę w pracy. U mnie w pracy to wszystko pogmatwane, w tym samym miejscu przerabiałam to już kilka razy. U nas tylko o tyle inaczej, że mąż nie musi pracy szukać. Jeden plus w tej całej sytuacji. Ja się bałam przed każdą wizytą. Aż w poniedziałek powiedziano głośno to co było to powiedzenia. Kubeł zimnej wody...a może raczej nazwanie po imieniu tego, co już dawno powinno nazwane zostać.
OdpowiedzUsuń.
Dziękuję, że do mnie zaglądasz. Ja do Ciebie zaglądam, trzymam kciuki za wizytę i czekam na wieści.
Ściskam;*
Czesc kochana, pisze bez pl znakow nie wiem gdzie je mam na tablecie, nie wazne, chce tylko napisac ze jestem z Toba, chce wierzyc ze wszystko sie ulozy, u kazdej z nas i w kazdej rodzinie, ze nie moze byc zawsze pod gorke, musi byc z gorki!!!
OdpowiedzUsuńSciskam cie mocno, buziaki!
Ubranka się przydadzą, a 4 miesiące szybko zlecą. Bądź twardy rogal a nie miętka bułka. Nie poddawaj się, walcz! Jesteś silną i mądra kobietą, wiesz? Trudno teraz to wszystko ogarnąć, znam ten stan, ale zacznij od malutkich rzeczy, malutkich sukcesów.
OdpowiedzUsuń