To nie tak miało być.
Miałam wszystko poukładać,
poznać ludzi, wejść spokojnie w to co mnie czeka.
Miałam duchowo przeżyć ten tydzień.
Pędzę.
Potykam się o własne nogi.
Nie wyrabiam się na zakrętach.
Czuję, że coś mnie omija.
Bezpowrotnie.
Sytuacja zupełnie inna niż u Ciebie, ale ja też ostatnio się potykam o własne nogi, nie wyrabiam na zakrętach, nie wiem w co ręce włożyć i jak się ogarnąć albo chociaż umyć.
OdpowiedzUsuńI mówię sobie, że to kiedyś minie. Bo wszystko się zmienia przecież.
Właśnie wykorzystałam chwilę spokoju na napisanie u Ciebie. To dobrze wykorzystana chwila :) Pozdrawiam wiosennie.