Pół małego kroku już zrobiłaś w chwili, gdy napisałaś te trzy krótkie zdania. To chyba spory postęp zważywszy na to, jak często odnoszę wrażenie, że na własnym blogu sznurujesz sobie usta. Daj sobie prawo i do łez i do wszelkich trudnych emocji.
Co ja mogę powiedzieć... Czytając tą krótką notkę pomyślałam sobie, że czasem życie jest takie, że nie da się nie płakać. Jedno co wiem to, że nie warto dusić w sobie łez, bo w końcu i tak wypłyną...
Nie wstydź się łez. Czasem trzeba się wypłakać, żeby było lżej.
OdpowiedzUsuńA miałaś tak kiedyś, że się wypłakałaś i wcale nie było Ci lżej?
UsuńJa tak miałam, nie raz. Czasem musiałam mieć kilka razy takie wypłakania się , by zrobiło się lżej.
UsuńNo to może w końcu przyniesie ulgę... kto wie...
UsuńCzasem trzeba popłakać i czasem trzeba się wygadać... komukolwiek. Także jakbyś potrzebowała "kogokolwiek" to zawsze możesz napisać ;) ściskam
OdpowiedzUsuńnie lubię :(
OdpowiedzUsuńani ja.
UsuńPół małego kroku już zrobiłaś w chwili, gdy napisałaś te trzy krótkie zdania. To chyba spory postęp zważywszy na to, jak często odnoszę wrażenie, że na własnym blogu sznurujesz sobie usta.
OdpowiedzUsuńDaj sobie prawo i do łez i do wszelkich trudnych emocji.
"sznurujesz sobie usta" - fajnie powiedziane.
UsuńCzasem pomaga wyrzucenie z siebie emocji, przelanie na papier.... a tutaj w blogosferze, będąc anonimowym czasami jest łatwiej.
OdpowiedzUsuńPolecam. :*
Nie dla wszystkich jestem anonimowa:/
UsuńCzasami po prostu trzeba się wypłakać...
OdpowiedzUsuńOby tylko nie za często! :*
żeby tylko ten płacz przynosił ulgę...
OdpowiedzUsuńCo ja mogę powiedzieć... Czytając tą krótką notkę pomyślałam sobie, że czasem życie jest takie, że nie da się nie płakać. Jedno co wiem to, że nie warto dusić w sobie łez, bo w końcu i tak wypłyną...
OdpowiedzUsuńPłacz pomaga...
OdpowiedzUsuńMiałam takie 3 lata w swoim życiu, że płakałam codziennie, naprawdę.
W końcu przestałam.
Przytulam mocno!